
NOWE WŁOSY, KOLEJNE WYJAZDY, ZNÓW BIEGANIE I INNE FAJNOŚCI, CZYLI MARZEC W PIGUŁCE
Sprawdź, jak wyglądał mój marzec, co fajnego robiłam, jakie pyszności odkryłam i o czym pisałam na blogu!
Marzec trochę mi się ciągnął, bo rozjechaliśmy się z Kajtkiem na aż 3 tygodnie (on na Maltę, ja do Polski, a potem trochę jeszcze siedziałam na Sycylii), a jak człowiek tęskni, to mu jednak czas wolniej płynie. Niestety, to że wolniej mi płynął czas wcale nie oznacza, że udało mi się z niego więcej wycisnąć… Wręcz przeciwnie. Liczę że w kwietniu nadrobię zaległości!
No ale do rzeczy, oto szybki skrót marca:
- spa na dobry początek miesiąca – pomysł cudowny, chyba nie można lepiej zacząć miesiąca niż od masażu i sauny… Tylko trzeba uważać, żeby się do tego spa nie spóźnić, hehe ;) Uczcie się na moich błędach i nie liczcie na komunikację miejską, tylko w takim wypadku z zapasem zamówcie taksę, zwłaszcza gdy mieszkacie na zadupiu!
- fotograniczne wyzwanie KFS – świetna sprawa, choć chyba nie zrobiłam wszystkich zadań. Muszę jednak przyznać, że to wyzwanie zmotywowało mnie, żeby się wziąć za swój instagram. I tak oto teraz zdjęcia staram się robić WYŁĄCZNIE w świetle dziennym, wyznaczyłam sobie jakiś system dodawania zdjęć, żeby siatka ładnie wyglądała, no i często dodaję zdjęcia! Jeśli mnie jeszcze nie obserwujecie, to zapraszam. Oto jedno ze zdjęć, które zrobiłam w ramach wyzwania i z którego najbardziej jestem zadowolona:
- tydzień na Malcie – trzeci już w tym roku mój pobyt na Malcie, ale tym razem już w mieszkaniu, które będziemy zajmować przez kolejne miesiące, więc trochę już u siebie. Niestety, głównie spałam, pracowałam (w panice, że nie zdążę na samolot, kończyłam jeszcze catering na imprezę!) i czytałam książki, więc nie za wiele z tego wyjazdu pamiętam… Cóż, jeszcze będzie czas, aby to nadrobić.
- kilka dni w Polsce – niestety trafiłam jeszcze na zimę, ale za to najadłam się pyszności na zapas (na Sycylii takich dobrych rzeczy nie było, więc jak już się dopadłam…) i uzupełniłam towarzyskie zaległości :)
- odwiedziny mojego przyjaciela – gdy wracałam do Palermo, poleciał tam ze mną mój przyjaciel Andy, i spędził u mnie kilka dni. Jak się na obczyźnie mieszka, to każde takie odwiedziny bliskiej osoby mieszkającej setki kilometrów od Ciebie, to małe święto :) Z tą myślą na Malcie wzięliśmy sobie mieszkanie z dwoma pokojami i mamy nadzieję, że częściej będziemy kogoś gościć.
- nowy kolor włosów – ano właśnie skoro mowa o Andym, to koniecznie muszę też wspomnieć o moim nowym pięknym kolorze włosów, który tenże mi wyczarował na głowie. Przyznajcie, że cudowny!
- znów zaczęłam biegać – nie mój rosnący powoli, lecz sukcesywnie, brzuch mnie do tego zmotywował, lecz neurolożka, która zaleciła właśnie jogging jako jedno z remediów na moje nieustające bóle głowy. Mam nadzieję, że pomoże, a póki co prawie umieram podczas biegania, ale jaką mam na koniec frajdę z pokonywania własnych słabości!
- zaczęłam kurs „jak zwiększyć sprzedaż” – fajna, inspirująca i motywująca sprawa! W tym miesiąca mam zamiar skończyć kurs i na poważnie wziąć się za bary z moim nowym pomysłem na życie zawodowe :)
- moja książka „SMART VEGAN” obchodziła półrocze! Oczywiście wciąż można ją kupić i w formie papierowej książki w twardej oprawie (TUTAJ klikajcie po darmowy fragment i rabat na pierwszy zakup!), i w formie ebooka (TUTAJ!)
- pakowanie do przeprowadzki – ostatnie dni marca na tym właśnie mi, niestety, zeszły. I tak oto dziś nadaję już do Was z Malty (jakby ktoś jeszcze nie zarejestrował, hehe), ale na nasze rzeczy musimy jeszcze poczekać kilka dni, niestety…
POWTÓRKA Z ROZRYWKI
1. Throwback Thursday: pierwsze wrażenia z Sycylii
2. Ebook „SMART VEGAN”, maltańska kociarnia, Walentynki i inne fajności, czyli luty w pigułce
3. 5 pomysłów na wegański prezent na Dzień Kobiet (nie tylko dla weganki)
4. Wegańska zupa-krem z kalafiora z domowym mlekiem kokosowym
5. Deser na Dzień Kobiet – wegańska panna cotta (jak prawdziwa!)
6. Jak rzuciłam palenie? Zamieniłam to w grę, zobacz jak!
7. Wegańskie krówkowe mini serniczki
8. 10 pomysłów na wegańskie obiady low carb
9. Jak zorganizować przeprowadzkę do innego kraju?
10. Rewelacyjne wegańskie praliny na bazie rodzynków i suszonych śliwek
11. Grzeszne wegańskie czeko-bananowe muffiny
12. Co jedzą weganie? Foodbook na 2000 kcal
13. Biblioteczka #4 – Polski na Bliskim Wschodzie, cholernie długi kryminał i nowy Miłoszewski
14. Słodki wegański twarożek z ciecierzycy (do naleśników)
15. Prosty i szybki obiad: teriyaki noodle z miso tofu, pieczarkami i grzybami mun
16. Mus czekoladowy z czarnej fasoli i aquafaby
17. Proteinowe wegańskie ciastka oblane czekoladą
18. Wegański sernik czekoladowy z komosy ryżowej
19. Wegańskie masło czosnkowe z komosy ryżowej
21. Wegańskie produkty na Wielkanoc – pasztety, chrzan, majonezu itp.
22. Wegański pasztet z cieciorki z pieczarkami
ULUBIEŃCY
Sernik cytrynowy na zimno z komosy ryżowej – coś absolutnie przepysznego! Uznaję za jedną z najlepszych rzeczy, jaka w mi w kuchni wyszła EVER! Musicie spróbować! No i w ogóle muszę przyznać, że komosa ryżowa mnie do siebie przekonała. Jest świetna jako baza do różnych dań, zwłaszcza serników czy smarowideł do chleba. Quinoa is the new black!
„Ciotka Zgryzotka” – nowa część Jeżycjady, czyli ulubionej serii mojego dzieciństwa i czasów nastoletnich (oczywiście stale jestem na bieżąco z nowymi częściami i jako osoba teoretycznie dorosła wcale się Jeżycjady nie wyrzekam, wciąż ją uwielbiam, ale nie mogę nazwać jej jednak ulubioną serią mojego życia). Czytałam łapczywie i teraz mi smutno, że skończyłam tak szybko, że nie dawkowałam. Cóż, pozostaje czekać na kolejną część… Chętnie przeczytałam jeszcze raz cały cykl, ale na Legimi nie ma :(
Teriyaki noodles – moje nowe ulubione danie, którego skosztowałam na Malcie (jak będziecie, to zajrzyjcie do Dr Juice i spróbujcie, tylko proście mało pieprzne, bo czasem im się sypnie za dużo) spełnia wszystkie wymogi praktycznej wegańskiej kuchni – jest szybkie, proste, zawsze mam w domu składniki. No i jest prze-pysz-ne, rzecz jasna!
Bez Lukru – nowo otwarta wegańska knajpka we Wrocławiu podbiła moje serduszko swoim cudownym wystrojem oraz pysznymi ciastami. Cudownie też, że w menu mają śniadania i obiadki, na pewno skosztuję przy okazji kolejnego pobytu we Wrocławiu!
Pasta z pieczonej pietruszki – skosztowałam jej we wrocławskim W kontakcie i przepadłam! Pyszna rzecz! Miałam ogromną ochotę odtworzyć przepis we własnej kuchni, ale niestety zapomniałam, że zagranico nie sposób, cholera, kupić korzenia pietruszki (serio!)… Tak że kto się wybiera na Maltę i przywiezie mi zapas? ;)