
PAŹDZIERNIK W PIGUŁCE I LISTOPADOWE PLANY PODBICIA ŚWIATA
Sprawdź, co było u mnie słychać w październiku – nadrób blogowe zaległości, sprawdź, co robiłam, kiedy na blogu było cicho i przeczytaj, co knuję w listopadzie!
CO SŁYCHAĆ U CIOCI MORTYSI?
Choć nie jestem wielką fanką jesieni, to na październik baaardzo się cieszyłam – to w końcu miesiąc moich urodzin i (jednocześnie, hehe) Halloween. Myślałam, że trochę uda mi się zwolnić, ale niestety, i ten miesiąc przeleciał okropnie szybko. Zdarzyło się jednak wiele fajnych rzeczy, o których muszę Wam napisać!
- wyszedł drugi numer V mag, choć z uwagi na choróbsko w naszym domu był nieco opóźniony. W październikowym numerze mogliście (i wciąż możecie, wystarczy zapisać się na newsletter) przeczytać m.in. wywiad z dziewczynami z Zielonego Laboratorium na temat realiów testowania na zwierzętach, fragment książki „Jak nie umrzeć przedwcześnie” oraz tekst o idealnych na jesień przyprawach. Był też przegląd wegańskich słodyczy i kosmetyków do makijażu!
- V mag oficjalnie został czasopismem, a ja – redaktorką naczelną! Nie tylko dlatego, że zarejestrowano go w sądzie (hell yeah!!!), z czego baaaardzo się cieszę, ale również dlatego, że ekipa znacznie się powiększyła, dzięki czemu treści będzie więcej, a V mag będzie wyglądał o wiele ładniej. Może w końcu uda mi się wcielić w życie wiedzę ze studiów, w końcu mam wykształcenie z zarządzania zasobami ludzkimi, hehe.
- minęły mi 2 lata na weganie – strasznie szybko! I zabawne, jak ta decyzja bardzo wpłynęła na moje życie – w końcu gdyby nie weganizm, dziś prawdopodobnie nie wydawałabym swojego czasopisma i zapewne nie wcielała w życie prac nad swoim własnym roślinnym produktem, no i raczej nie miałabym tak wspaniałego związku z Kajtkiem, a nawet bym go nie poznała (bo właśnie dzięki moim usługom wegańskiego gotowania się poznaliśmy).
- Borsuk Maurycy, nasza kotałka przygarnięta z Fundacji Neko, już się na dobre u nas zadomowiła. Strasznie mnie to cieszy, bo księżniczka jest po przejściach, no i nie jest małym kociakiem, więc myślałam, że aklimatyzacja więcej czasu jej zajmie.
- Urodziny, jako że przyszłam na świat w Halloween, zrobiłam jak co roku przebierane, i wszystko wyszło naprawdę fajnie! Kajtek zamówił cały wielki karton ozdób halloweenowych, więc nasz udekorowany dom naprawdę robił wrażenie, większość gości się przebrała, a ja przygotowałam powalające na kolana żarełko i mój nieśmiertelny poncz, tak że było naprawdę super! No ale damn, mam 27 lat już!
- W związku z moim halloweenowym przebraniem (Harley Quinn, oczywiście), zmieniłam w końcu kolor włosów.
- Zaczęłam wprowadzać stały plan dnia i dobre zdrowe nawyki takie jak np. picie czystka, ssanie oleju, medytacja. I powiem Wam, że całkiem całkiem mi to wychodzi, krok po kroku przestaję być człowiekiem-chaosem.
- A z takich mniej zmieniających moje życie, ale dających dużo radochy rzeczy – wróciłam do czytania książek (codziennie staram się przynajmniej przed snem trochę poczytać) i oglądania seriali (Kajtek, najlepszy chłopak na świecie, kupił abonament na Netflixie, więc w trakcie gotowania, ogarniania chaty czy innych mało wymagających skupienia rzeczy robię sobie serialowe maratony), ogarnęliśmy też, ja i Kajtek znaczy, karaoke i prawie codziennie śpiewamy (ja czasem tak się wkręcę, że i godzinę potrafię zawodzić, hehe), no i byliśmy w kinie na nowej Bridget Jones (cudo, dawno się tak nie uśmiałam). Aha, i moja kolekcja kigurumi wzbogaciła się o kombinezon szkieletowy, który mi sprezentował – a jakże – mój cudowny chłopak!
*
POWTÓRKA Z ROZRYWKI
1. Gdzie zjeść wegańsko w (starej) Wenecji?
2. Wrzesień w pigułce – V mag, Wenecja, choroby i koteł
4. Weganizm nie jest lekiem na całe zło
5. Wegańskie gofry czekoladowe
7. Idealna (wegańska) pizza w włoskim stylu + newsletter
8. Wegańskie czipsy (Lays, Crunchips, Curly i inne)
11. Przepis na wegański majonez jaglany
12. DIY wegańska maseczka owsiana na twarz
*
MIGAWKI INSTAGRAMOWE (@mortycja_com)









*
LISTOPADOWE PLANY ZDOBYCIA ŚWIATA
Choć V maga nie muszę kminić już sama, to listopad też zapowiada się na wysokich obrotach. Blog jeszcze trochę pocierpi, bo w najbliższym czasie z pewnością nie wrócę do codziennego blogowania, ale coś za coś. Jeśli lubicie mnie czytać, to po prostu polajkujcie i stale obserwujcie moje oba fanpejdże (Mortycja i V mag), bo mam zamiar je rozkręcać i z pewnością codziennie coś tam będę skrobać. Poza rozkręcaniem fp, w planach na ten miesiąc mam również:
- wydanie trzeciego numeru V mag (20 listopada) – przeczytacie w nim między innymi wywiad z uzdolnioną Kasią z PINK MINK Studio, tekst o kosmetykach domowej roboty, artykuł o ciąży na weganie i wegański poradnik prezentowy (idą wszak Mikołajki, a niedługo potem święta!). Nowy numer będzie już z nowym, cudownie pięknym logo, którym pochwalę się lada chwila na fanpejdżu!
- ogarnięcie Patronite, żeby móc moim V mag-owym pomocnikom normalnie zapłacić.
- ogarnięcie własnego roślinnego produktu – prace nad nim ostro wrą i mam nadzieję, że uda się go wypuścić jeszcze w tym miesiącu, ale jak nie, to będzie jak znalazł na Mikołajki lub święta! Nawet nie wiecie, jak ciężki mi trzymać go w tajemnicy, tak się jaram! Anyway obserwujcie moją aktywność, bo pierwsza partia z pewnością nie będzie jakaś super ogromna, tak że kto pierwszy, ten lepszy!
- konsekwentne wprowadzanie dobrych zdrowych nawyków – jednym z nich jest… niepalenie! Może w końcu się uda rzucić cholerstwo na stałe…
- rozpoczęcie corocznej zbiórki dla wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt (w zeszłym roku rzeczy ze zbiórki wypełniły po brzeg niemal całego kombiaka, mam nadzieję, że w tym roku będę się jeszcze bardziej głowić, jak to wszystko przewieźć).
- typowo rozrywkowo – koncerty The Flume (dziś zresztą, właśnie pędzimy pociągiem do Poznania) i Meli Koteluk (marzyłam o jej koncercie od dawna i teraz Kajtek to moje marzenie spełni, kochany!).
*