JAK PRZEKONAĆ PARTNERA DO WEGANIZMU?

Jesteś weganinem lub weganką, a twój partner czy twoja partnerka nie, i masz z tym problem? Sprawdź, jak przekonać partnera do weganizmu!

Ponad rok temu opublikowałam wpis „Co ma weganizm do miłości i związków?”. Napisałam tam takie zdanie:

nie potrafiłabym być w związku z kimś, kto jest wszystkożerny.

Cóż, życie zweryfikowało ten pogląd (także chyba muszę napisać zaktualizowaną wersję tamtego wpisu, hehe). Co prawda mój obecny partner na co dzień stara się jeść wegańsko (tak się zresztą poznaliśmy – zamówił u mnie wegański catering), a jeśli nie, to chociaż wegetariańsko, ale nie mogę powiedzieć o nim, by był nawet wegetarianinem, bo i raz na jakiś czas po mięso jednak sięga. Przyznaję, że trochę to dla mnie ciężkie i stąd pomysł na ten wpis.

JAK PRZEKONAĆ PARTNERA DO WEGANIZMU? NIE PRZEKONYWAĆ!

Cóż, chciałabym podać Wam gotową receptę, ale prawda jest taka, że nie tylko tej recepty nie ma, bo to sprawa mocno indywidualna (i nie chodzi mi tu akurat o samą dietę, ale o przekonujące dla różnych osób argumenty – dla jednych będzie to zdrowie, dla innych łatwość diety, a dla jeszcze innych – poznanie prawdy o tym, jak ten cały biznes okrucieństwa naprawdę wygląda), ale też, że przekonywanie nie ma sensu. O czym zresztą już pisałam we wpisie „Jak mówić o weganizmie? Jak go promować?”. Także pewnie wielu rozczaruję tym wpisem, ale, no niestety, tak to już jest, że najlepszym sposobem, by przekonać kogoś do weganizmu, jest… nieprzekonywanie. Zwłaszcza, że pakując się w związek, niejako akceptujemy drugą osobę taką, jaka ona jest. Jak to się mówi – widziały gały, co brały. Nie można wchodzić w związek z myślą „spokojnie, zaraz sobie tę osobę pozmieniam, tu coś dodam, tam odejmę”, bo to jest po prostu nie fair – to jest żywy człowiek, a nie jakiś projekt…

Z drugiej strony weganizm to jednak nie byle jaka zmiana typu „oduczę swojego faceta ciągłego imprezowania, bo ja wolę siedzieć z nim w domu”, bo też chodzi przecież o żywe i czujące istoty, niewiele się od człowieka różniące (w końcu zwierzęta też czują ból, kochają, zakładają rodziny, opiekują się swoimi najbliższymi, myślą itp. itd.). Także nie uważam, żeby można było podchodzić do tego jak do sprawy indywidualnej. Gdy kiedyś wypłynął taki temat na jakiejś wegańskiej grupie, niektórzy pisali coś w stylu „tak, mój chłopak jest wszystkożercą, ale przecież to tylko jedzenie”.

CO ZATEM ZROBIĆ, GDY PARTNER JEST WSZYSTKOŻERCĄ, A TY ROŚLINOŻERCĄ?

Nie przekonywać na siłę, ale to już ustaliliśmy. Czyli nie bombardować drugiej osoby drastycznymi filmikami z rzeźni (zresztą te filmiki, niestety, wielkich skutków na dłuższą metę nie przynoszą, bo ludzie to wypierają), nie truć jej ciągle o tym, jak to wygląda, i nie robić wyrzutów „jak Ty możesz to jeść?!”. Nie wzdrygać się z obrzydzeniem, kiedy partner je coś niewegańskiego. Bo to po prostu nie ma sensu. To nic nie zmieni, prędzej wygeneruje konflikty w związku i zniechęcenie partnera do roślinnego stylu życia.

Ale to, że nie można przekonywać na siłę, nie oznacza, że nie można nic zrobić. Można wiele. Przede wszystkim – co zawsze mówię, gdy wypływa temat przekonywania innych do diety wegańskiej – można pokazać partnerowi, jak bardzo smaczne są wegańskie posiłki. Czyli gotować mu (na pierwszy ogień polecam moją wegańską lasagne bolognese, którą podbiłam serce mojego chłopaka, kiedy jeszcze nie był moim chłopakiem, hehe) albo inicjować wspólne roślinne gotowanie, podsuwać pod nos gotowe roślinne zamienniki tego, co najbardziej lubi (np. ciasta!), zabierać do wegetariańsko-wegańskich knajp i na wegańskie eventy takie jak np. Veganmania. Ludzie lubią próbować nowych rzeczy, ale weganizmu wciąż często nie ogarniają i myślą, że roślinne danie oznacza jakąś biedną sałatkę. Jeśli im pokażemy, że dania wegańskie też są super pyszne i sycące, i smakowo czasami nawet bardzo podobne do tych „normalnych” (np. pizza z wegańskim serem, spaghetti po bolońsku z granulatem sojowym zamiast mięcha itp.), to nie tylko nie będą od nich stronić, ale wręcz chętnie będą po nie sięgać.

Drugą rzeczą, którą możesz zrobić, by spróbować przekonać swojego partnera do weganizmu, jest pokazanie mu korzyści takiego stylu życia. Tylko do tego musisz znaleźć jego „słabe punkty”. Czyli jeśli twój chłopak jest sportowcem, dba o to, co je, zależy mu na wynikach i ma bzika na punkcie zdrowia, to możesz mu na przykład opowiedzieć o tym, dlaczego dieta wegańska przyniosłaby mu większe korzyści niż tradycyjna. Albo jeśli twoim partnerem jest osoba, która stara się żyć eko, pokaż jej, jak hodowle przemysłowe wpływają na środowisko. Tylko też nie wyskakuj z takimi tematami, jak filip z konopi (bo będzie to wyglądało jak przekonywanie na siłę!), ale staraj się dopasować je raczej do kontekstu rozmowy.

Oczywiście nieprzekonywanie na siłę nie oznacza też totalnego unikania tematu. Czyli jeśli twój partner jest zainteresowany tym, dlaczego nie jesz nie tylko mięsa, ale też nabiału, jajek czy miodu, śmiało możesz mu swoje powodu wyłuszczyć, a nawet podeprzeć je jakimś tematycznym filmem.

Aha, i jeszcze jedno – jeśli twój partner jest takim typowym mięsożercą śmiejącym się z wegan i wegetarian, nie daj sobą w tym temacie pomiatać. Dieta czy styl życia to jedno, elementarny szacunek do drugiego człowieka to drugie. Jeśli jesteście ze sobą, powinniście się nawzajem szanować, a wyśmiewanie się z czyichś wyborów życiowych to objaw braku szacunku. Dlatego nie bój się, że wyjdziesz na oszołoma i nie tłumacz się, tylko krótko, ale stanowczo zwróć partnerowi uwagę, że to nie jest temat do żartów.

Wiem, że to nie są żadne odkrywcze rzeczy, ale też wiem, że wiele osób ma problem z tym, że ich partnerzy są wszystkożerni, i nie wiedzą, co z tym zrobić. Tak że mam nadzieję, że choć trochę pomogłam.

Pst, sprawdź też:

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!