37 FAJNYCH RZECZY, KTÓRE MOŻNA ROBIĆ OFFLINE
Sprawdź, co fajnego można robić bez internetu (i komputera)!
Przyznajcie się, że przez zimę przyrośliście do swoich laptopów i innych komputerów! Ja się przyznaję bez bicia – praca i blog zabierają mi mnóstwo czasu, ale i na scrollowanie fejsa i nocne maratony serialowe zawsze czas się znajdzie… Nie twierdzę, że internet jest zły, co to, to nie! Tylko czasem przesadzamy z ilością spędzanego w nim czasu… Ale idzie wiosna, mili Państwo, pora wyłączyć (tak, właśnie wyłączyć, to bardziej motywuje do oderwania się od wirtualnego świata niż jedynie zablokowanie komputera czy zatrzaśnięcie laptopa) komputery i przypomnieć sobie, że świat offline też jest super! Zobaczcie tylko, ile fajnych rzeczy można robić poza internetem:
Czytać książki (np. polską fantastykę, Muminki lub najnowszą część Jeżycjady). Jeśli nie masz co czytać, po prostu wybierz się do biblioteki (tak, tak, te wspaniałe instytucje wciąż istnieją).
Robić zdjęcia. Po prostu wybierz się na spacer z aparatem. Jeśli trudno ci szukać inspiracji we wszystkim, co spotykasz na swojej drodze, narzuć sobie jakiś temat (np. murale, wiosna, widoki itp.). Jeśli nie potrafisz wymyślić tematu, zajrzyj do mnie w poniedziałek – podrzucę ci kilka w ramach pewnego fajnego wyzwania.
Chodzić do kina. Sala kinowa ma jednak o wiele większy urok niż własne 4 kąty, a film na dużym ekranie wygląda o niebo lepiej niż też oglądany na laptopie.
Chodzić do teatru. Jeśli nigdy nie byłeś w teatrze albo twoje jedyne wizyty w tym przybytku wypadły w czasach szkolnych wycieczek, polecam zacząć od jakiejś komedii (we wrocławskim Teatrze Polskim choćby „Mayday”).
Chodzić na wystawy. Niekoniecznie te muzealne (choć też bywają fajne!), ale np. wystawy zdjęć, grafik czy różnego rodzaju instalacji mogą cię naprawdę zachwycić.
Chodzić na koncerty. W końcu wiosną zaczyna się sezon… Muzyka na żywo to jest to!
Przebrać się za jednorożca. I udać się w tym stroju na spacer. Nie oponować, gdy przechodnie rzucają się na ciebie celem przytulenia (true story). Robić sobie selfiaki. Tańczyć w tramwaju (też true story).
Skoro już o przebraniach mowa, to…Zorganizować przebieraną imprezę.
Zrobić rajd po lumpeksach. Zwłaszcza jeśli nie masz stroju jednorożca. W końcu skądś trzeba go wziąć! No i strój na przebieraną imprezę!
Udać się do wesołego miasteczka. Jeśli w twoim mieście takowego nie ma, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś się wybrał do innego miasta (zobacz najlepsze lunaparki w Polsce).
Karmić kaczki w parku.
Łazić po drzewach.
Pisać prawdziwe listy. Ze znajomymi mieszkającymi za granicą. Albo z nieznajomymi wymieniać pocztowe kartki przez postcrossing.
Albo napisać list do… siebie. Do siebie z przyszłości, oczywiście.
Pisać prawdziwy dziennik. Papierowy. Taki tylko dla siebie. I drżeć z obawy, czy ktoś się do niego nie dorwie.
Zrobić plany zdobycia świata. Zapisać i wdrożyć w życie!
Albo plany wakacji życia.
Zapisać wszystkie swoje pomysły. Nawet te najbardziej szalone czy absurdalne. Koniecznie w pięknym zeszycie!
Całować się. Zaraz. Teraz! Rzuć wszystko i zrób to!
Uprawiać seks. Bo seks zawsze spoko. Uszczęśliwia. Relaksuje. Cementuje związek (chyba że to seks bez związku, wtedy po prostu uszczęśliwia i relaksuje).
Tulić koty (albo inne futrzaki). Najlepsza rzecz pod słońcem.
Puszczać bańki mydlane.
Rozmawiać z nieznajomymi. Tak, na żywo. Twarzą w twarz. Zupełnie niezobowiązująco.
Pójść na targ staroci i zrobić interes życia. Albo tylko popatrzeć.
Iść na kawę do ulubionej kawiarni. Z przyjaciółką na ploty albo samemu celem poczytania książki lub podglądania ludzi przechodzących za oknem.
Nauczyć się czegoś nowego. Bez internetów, więc totalnie analogowo – na kursach lub warsztatach albo po prostu od kogoś znajomego, kto jest chętny podzielić się swoją wiedzą.
Zbudować bazę z koców, krzeseł i poduszek. A potem uprawiać w środku seks. Albo po prostu uciąć sobie drzemkę.
Grać. W gry. Planszowe (scrabble zawsze spoko, ale jeśli wolisz coś bardziej rozbudowanego, sprawdź, jakie planszówki polecam) albo karciane (Zombiaki!).
Rozwiązywać krzyżówki (tak się marnowało czas, gdy nie było fejsbuka, a internety nie były jeszcze tak powszechne jak dziś). Albo sudoku.
Ugotować coś pysznego (np. makaron z sosem soczewicowo-pomidorowym, tylko wcześniej wydrukuj lub zapisz sobie przepis! Jak offline, to bez oszukiwania!). Albo upiec. Ewentualnie zamówić/kupić i po prostu pożreć.
Stworzyć moodboard. Przyznaj, że zawsze o tym marzyłaś.
Zasiać rzeżuchę. Albo pójść o krok dalej i zrobić sobie domowy mini-ogródek ziołowy.
Zafarbować włosy. Najlepiej na jakiś zwariowany kolor (sprawdź, czym zafarbować się na czerwono, fioletowo i niebiesko).
Pociągnąć rodziców za język. Niech się spowiadają z młodzieńczych wybryków!
Jeździć na rowerze. Albo na czymkolwiek innym, co wymaga od ciebie aktywności. Rolkach. Wrotkach. Deskorolce. Albo hulajnodze. O, albo na monocyklu!
Zorganizować swap – książkowy lub ubraniowy.
Rozpalić ognisko. I skrzyknąć znajomych z wegańskimi kiełbaskami i piwem.
*
Pst, sprawdź też:
- Najwspanialszy człowiek na świecie
- Szczęście constans, czyli jak być szczęśliwym codziennie?
- Jak zmienić swoje życie?
*