WIELKIE ZAKUPY LESS WASTE I RAJ NA KOŃCU ŚWIATA, CZYLI TYGODNIK [5/52]

Zakupy less waste, czyli bezśmieciowe, mój pierwszy webinar i sobota na rajskiej wyspie. Przeczytaj podsumowanie tygodnia i KONIECZNIE zobacz te zdjęcia!

Znowu wyszedł mi spory wpis, więc podzieliłam go na strony. Podrzucam „spis treści” – jeśli interesuje Was tylko wybrany temat, to po prostu na niego kliknijcie i przeniesiecie się do strony, gdzie go opisałam :)
W dzisiejszym Tygodniku znajdziecie…

Wielkie zakupy w duchu less waste


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Aśka Rzeźnik (@askarzeznik)

Jak wiecie, od 3-ech tygodni staram się produkować mniej śmieci, przynajmniej tych najgorszych – plastikowych. Wspominałam już, że w Meksyku to jest trudne i pewnie niedługo poświęcę temu cały wpis, bo to ciekawy, choć smutny temat. W skrócie – tutaj po prostu wszystko jest w plastiku, a takie produkty jak np. orzechy czy pestki trudno kupić choćby w dużym opakowaniu, żeby tego plastiku mimo wszystko było mniej… Rozumiecie, żeby nie kupować sterty malutkich plastikowych paczek.

W zeszłym tygodniu wybraliśmy się jednak do pewnego sklepu w centrum, gdzie pamiętałam, że były wielkie słoje z produktami na wagę. Okazało się, że prócz produktów na wagę było tam sporo innych ciekawych produktów, nie tylko w duchu less waste, ale też z tzw. kuchni świata.

sklep bez plastiku - ograniczam plastik

sklep bez plastiku, produkty na wagę

sklep bez plastiku - ograniczam plastik

Ta wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę, bo udało nam się kupić naprawdę sporo produktów bez plastiku – luzem (na wagę) albo pakowanych w szkło lub papier. Nabyliśmy też kilka dużych opakowań (oczywiście plastik, ale jak nie było innej opcji, to fajnie, że choć spore opakowania były do kupienia) i trochę produktów, których nie mogliśmy znaleźć nigdzie indziej. A zresztą zobaczcie sami!

zakupy bez plastiku - ograniczam plastik

Worki, które widzicie na zdjęciu, to są nasze prywatne, przyniesione ze sobą na zakupy – jak już mamy w domu ich trochę, to staramy się je na maxa wykorzystać, więc bierzemy je na zakupy i używamy jako worków na nieczystości z kocich kuwet.

A wracając do zakupów:

  • na wagę do własnych opakowań kupiliśmy orzechy i pestki, świeże daktyle, pieczarki, kiełki (!!!), kasza kus kus gruba;
  • do tego luzem szparagi, kalafior (owinięty w papier, dotąd widziałam tutaj tylko owinięte w plastik, więc się podjarałam!) i świeże tortille (też w papierze, to akurat tutaj standard);
  • w szkle: suszone pomidory w oleju, masło orzechowe 100%, tahini, cieciorka, sos tandoori, zielona pasta curry (niestety nie sprawdziłam składu i w domu dopiero zobaczyłam, że jest z sosem rybnym, ech), zielony pieprz w zalewie i kefir kokosowy
  • i kawa w papierowym opakowaniu.

Oczywiście nie jest tak różowo, że wszystko kupiliśmy bez plastiku. Tutaj na poniższym zdjęciu pierwsza część plastikowych zakupów…

ograniczam plastik

  • duże opakowania płatków owsianych i amarantusa – wolę kupić takie spore opakowania, bo mam wrażenie, że jednak zużywam w ten sposób mniej plastiku niż kupując stertę mniejszych,
  • sos sojowy – wiem, wiem, Kikkomana, czyli nasz ulubiony sos sojowy, można kupić w szkle, ale tylko małe buteleczki, które w porównaniu z takich wielkim opakowaniem są strasznie drogie, dlatego tutaj wygrała oszczędność (choć i tak w sumie całe zakupy wyszły jednak drogie)
  • i do tego chleb z orzechów i ziaren – niestety w podwójnym plastikowym opakowaniu, ale pieczywo kupujemy tak rzadko (bo trudno tutaj o dobre jakościowo) i ten chleb starczy nam spokojnie na kilka dni, bo jest bardzo sycący, że nie miałam wyrzutów sumienia biorąc go.

No i na koniec grzeszki, czyli sporo rzeczy w plastikowych opakowaniach….

  • pasta miso – dla mnie must have, ogromne opakowanie, więc na długo starczy, a jeszcze nigdy nie widziałam pasty miso w innym opakowaniu niż plastikowe, niestety;
  • glony kombu – także zapas na dłużej, i podobna sytuacja – nigdy nie widziałam w innym opakowaniu niż plastik;
  • produkty wege („mięsa”, jogurty, ser) – dla urozmaicenia diety, kupujemy je okazjonalnie, a nie regularnie, więc na razie jeszcze sobie to wybaczam
  • i bułki pita – to już czysty kaprys, przyznaję, po prostu byłam głodna na zakupach i z tego łakomstwa je wzięłam.

wegańskie zakupy w Meksyku

Dodatkowo, już tak poza tymi wielkimi zakupami, udało mi się znaleźć kolejny produkt bez plastiku – papier toaletowy pakowany po prostu w papier. Zaskakujące, jak się ucieszyłam z tak trywialnego znaleziska, hehe. Swoją drogą jeśli szukacie w Polsce papieru toaletowego niepakowanego w plastik, to melduję, że znajdziecie go w Biedronce. W dodatku jest to papier z recyklingu.

papier toaletowy pakowany bez plastiku

Kliknij poniżej na 2, aby przejść do kolejnej strony wpisu.