TRIKI UŁATWIAJĄCE PRACĘ ZDALNĄ

Praca w domu idzie ci jak po grudzie? Nie potrafisz się zabrać do roboty, zmotywować, zorganizować? Oto triki, które ułatwią ci pracę zdalną. Sprawdź!

Pisałam wam ostatnio, że freelance (i w ogóle praca zdalna) to nie są rurki z kremem. Zwłaszcza na samym początku ciężko się ogarnąć, gdy kusi spanie do oporu, wykorzystywanie czasu na czytanie książek itp. itd. Dziś zatem przedstawiam triki, które mi ułatwiają taki system pracy. Być może i wam pomogą?

PORZĄDEK

Nie mam, niestety, jeszcze swojego wymarzonego biurka z palet (ale Jacek obiecał mi na Gwiazdkę!), więc pracuję przy dużym stole w salonie. To jest centrum naszego domu – tu wszyscy jedzą, oglądają filmy, robią lekcje, uczą się, koty śpią, bawią się itp. itd., więc często panuje na nim mega rozgardiasz. Ja nie potrafię się skupić w bałaganie, przynajmniej tym w najbliższym otoczeniu, więc staram się zawsze wieczorem lub ewentualnie rano szybko ogarnąć na stole i w jego pobliżu – zbieram więc brudne naczynia, wyrzucam śmieci, zgarniam porozwalane wszędzie ciuchy na jedną kupkę i… od razu lepiej. Nawet jeśli nie uważacie, że bałagan wasz rozprasza, to polecam zrobić taki eksperyment – przez tydzień ogarniać szybko miejsce pracy, zanim przystąpicie do obowiązków. Zobaczycie, że będzie wam się o niebo lepiej pracowało!

porządek na biurku a skupienie
źródło

PORANNE RYTUAŁY

Dobrze zaraz po wstaniu zrobić coś, czym dasz sobie do zrozumienia, że koniec spania i nie ma powrotu do łóżka aż do wieczora. U mnie takim rytuałem jest… makijaż. Zajmuje mi to 5 minut, a jak się już wypacykuję, to szkoda mi i ładnego makijażu, i pościeli, więc raczej się już nie kładę (nooo dobra, czasem w trakcie dnia zdarzy się drzemka, ale jak już wstanę i się pomaluję, to od razu nie wracam do łóżka, więc działa!). Poza tym żeby starannie namalować kreski, trzeba się dobrze skoncentrować, co też mnie od razu budzi i odpędza senność.

poranny makijaż

ŚNIADANIE W NAGRODĘ

Wiem, że śniadanie powinno się jeść zaraz po wstaniu, ale ja zrobiłam sobie z niego motywator. Zaraz po wstaniu, nim zorientuję się, co robię, siadam szybko do pracy. Śniadanie jem, kiedy zrobię już pierwsze zadanie (odpiszę na wszystkie mejle albo napiszę tekst) z mojej listy na ten dzień. Bardzo mnie to motywuje, bo uwielbiam jeść, no i po przebudzeniu jestem głodna jak wilk. Ogarniam więc szybko to pierwsze zadanie, potem robię przerwę na śniadanko, a potem… lecę już dalej siłą rozpędu.

śniadanie - ważny posiłek i motywator

LISTA ZADAŃ

Lista zadań to dla mnie rzecz święta. Muszę mieć wypisane WSZYSTKO, co danego dnia muszę zrobić, żeby nic mi nie wyleciało z głowy i żeby jakieś błahostki (pranie albo kupienie chleba) mi nie mąciły myśli). Zazwyczaj taki plan robię wieczorem, przed pójściem spać. Najpierw wypisuję sobie na kartce w podpunktach wszystko, co mam zrobić,bez jakiejś konkretnej kolejności. Potem zaznaczam kolorowymi wykrzyknikami 3 priorytety na ten dzień. Na koniec staram się ustalić kolejność działań – rysuję obok każdego punktu kółeczko i wpisuję do środka numer. Po ogarnięciu każdego jednego zadania, wykreślam je od razu z listy. To mi pokazuje, że coś już udało mi się zrobić, i motywuje mnie do dalszej pracy.

Aha, nie używam żadnego gotowego planera, stawiam na prostotę. Najlepiej sprawdza się u mnie segregator z najzwyklejszym wkładem w kratkę – mam w nim 4 przedziałki: codziennie listy, blog (tam w tabelce planuję wpisy), praca (tam mam tabelkę z deadline’ami i spis wykonanych już w danym miesiącu zleceń razem z ich wyceną), notatki.

notowanie zadań, prosty planer

MNIEJSZE ZADANIA NA ROZPĘD

Żeby od samego rana nie zaczynać z grubej rury, staram się najpierw odhaczyć jakieś małe zadanie albo zadania, np. odpisać na mejle, zrobić research do tekstu, rozesłać swoje portfolio w świat. Takie zadania zwykle robi się szybko, więc i szybko się odhacza z listy (co jest mega motywujące; ja naprawdę uwielbiam tę czynność wykreślania zrobionych zadań!), a w tym czasie mózg zdąży się naprawdę obudzić i jest już gotowy do wytężonej pracy. Poza tym u mnie to też działa w ten sposób, że na dzień dobry pozbywam się tych małych zadań, które nierozerwalnie wiążą się z moją pracą, a których ja nie lubię robić (pisanie mejli – bleh!).

zaczynaj od małych zadań

STRATEGICZNY PODZIAŁ WIĘKSZYCH ZADAŃ

Większe zadania dzielę sobie na mniejsze i ustalam ich kolejność tak, by zacząć od najłatwiejszego, a skończyć na najtrudniejszym (jak tylko jedno, choć nawet trudne, zadanie zostanie na sam koniec, to człowiek robi je z rozpędu, bo wie, że zaraz i tak skończy). Dzięki temu praca idzie mi o wiele sprawniej! Taki przykład – moim głównym zleceniem są teksty o podróżach podzielone na 4 tematyczne akapity. Zawsze ciężko mi się było do nich zabrać, bo zaczynałam od wstępu, czyli od początku. A wstępy, jak wiadomo, pisze się przecież na końcu! Zaczęłam zatem od… ostatniego akapitu. I teraz mam taki podział – akapit 4, 2, 3 i na końcu 1. Nie liczyłam dokładnie, ale jestem pewna, że moja produktywność wzrosła o 100%!

źrodło
źródło

PRZEPLATANIE OBOWIĄZKÓW I PRZYJEMNOŚCI

Ponieważ wybrałam sobie pracę, którą bardzo lubię, nie dążę do tego, aby tylko „odbębnić” obowiązki i mieć spokój na resztę dnia. Wręcz przeciwnie! Obowiązki zawodowe przeplatam tymi domowymi i hobby (pisaniem bloga głównie). Wiem, że to mi rozciąga pracę na cały dzień, ale po prostu dzięki temu nie czuję tak bardzo, że pracuję, no i nie grozi mi wypalenie. Gdy czasem mam więcej pracy i nie mogę sobie pozwolić na takie przerwy np. na pranie, zakupy, napisanie wpisu na blog, to od razu czuję się z tym gorzej i zaczynam psioczyć na swoją pracę.

OBOWIĄZKI I PRZYJEMNOŚCI, CZYLI JAK GODZIĆ PRACĘ Z HOBBY
źródło

Pst, przeczytaj też:

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!