Co weganie jedzą w Wielkanoc? Albo inaczej – czym ja się obżeram w Wielkanoc? Sam(a) zobacz!
Uwielbiam święta – i BN, i Wielkiejnocy! Nie żebym była religijna, co to, to nie. Po prostu kocham jeść, a tak się składa, że wśród świątecznych tradycji jest właśnie dzikie obżarstwo. No to rok w rok – odkąd jestem weganką, bo wcześniej po prostu jeździłam do rodziców się nażreć – przygotowuję samodzielnie albo zamawiam (a najczęściej i to, i to!) masę świątecznego żarcia, a potem tylko się kulam do lodówki albo do stołu.
I choć wielkanocną tradycją obżartuchową jest jedzenie przede wszystkim jajek w różnych postaciach i dopychanie się białą kiełbasą, to i na weganie można się nażreć. Nie tylko trawą i kamieniami. Ale nawet… nawet potrawami bardzo zbliżonymi do tych, które w Wielkanoc jedzą nie-weganie. Czyli są również i wegańskie “jajka” i wegańska kiełba. Przynajmniej u mnie.
Ale co ja tu będę gadać? Po prostu spójrzcie na zdjęcia, ile pyszności przygotowałam/zamówiłam.
Najlepsze śniadanie na bogato to wg mnie śniadanie z cyklu “zrób se sam” – czyli kroję bułę, kroję warzywka, wystawiam na stół, czym chata bogata, i jedzta, co chceta! Jak widać zresztą! Ale żeby nie było, że jestem takim zafajdanym leniuchem (jestem, to fakt, tylko po prostu lubię pichcić, hehe), to sama przygotowałam majonez jaglany, twarożek słonecznikowy, smalczyk z fasoli, kulki jajeczne (totalny hit tegorocznych świąt, prościutkie w przygotowaniu, naprawdę jajkowo smakują, a z majonezem i szczypiorkiem – bajka!) i sałatkę jarzynową (ta też jest z jaglanym majonezem). Była jeszcze pasta bezjajeczna, najlepsza na świecie (oczywiście zalinkowany przepis trochę wzbogaciłam, bo tak już mam – idealne żarcie musi być totalnie po mojemu). I do tego wjechały również paszteciki z ciasta francuskiego z pieczarkamni i z tempehem (to znaczy, jedne paszteciki były z pieczarkami, a drugie – z tempehem, nie naraz!).
Aha, kiełba oczywiście z Polsoi. Przyrzekam sobie co kilka dni, że w końcu zrobię taką domową wegańską kiełbaskę, ale oczywiście na przyrzekaniu się kończy. Może w przyszłym roku. A może za 10 lat, kto wie…


Babkę cytrynową zamówiliśmy w Ahimsie, tak samo jak ten makowiec, który tak czule tulę w objęciach (kilo trzysta, jakby kto pytał!). Ze słodkości na zamówienie były jeszcze napoleonki, ale te wciągnęliśmy nosem, jak tylko przyjechało zamówienie, więc no chance, żebym pokazała zdjęcie.
Czyli tak… Jeszcze raz – co weganie jedzą na Wielkanoc? Same pyszności! Można? Można!
Pst, gotowe zbiory wegańskich przepisów na Wielkanoc znajdziesz tutaj:
*