CO DOBREGO ZROBIĆ Z RESZTEK?

Bywa, że nagotujemy za dużo ziemniorów albo zostanie nam sos do makaronu (gdy po makaronie zostało już tylko wspomnienie)… I co z takimi resztkami począć? Zamrozić? Wyrzucić? Dać psu?

Czy to tylko ja gotuję jak dla pułku wojska czy to może jest powszechne zjawisko? Proszę, powiedzcie, że Wam też się nad wyraz często zdarza z ilością składników wycelować jak kulą w płot i potem musicie jeść to samo na obiad przez 5 dni pod rząd. Albo najeść się raz, porządnie, ale tak bardzo, że już na to danie patrzeć nie możecie, i w efekcie ląduje ono w zamrażarce. Bywa też, że np. nagotujemy stanowczo za dużo ryżu albo ziemniorów i potem nie wiadomo, co z tym zrobić. Jeśli dobrze te problemy (hasztag problemy pierwszego świata) znacie, to Wasza superheroina Ciocia Mortycja przybywa z pomocą! Zaraz Wam moje patenty na resztki podam i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie i nie będą musieli wciskać współpracownikom swojego obiadu, na który sami już nie mogą patrzeć, o!

ZUPY

Z zupami bywa tak, że czasem zostanie taka smętna resztka na dnie i nikt nie ma ochoty skrobać chochelką po dnie. Albo inaczej – zupa jest pycha i jedzą ją wszyscy domownicy, prócz… dziecka. I temu dziecko trzeba coś szybko upichcić. W takim wypadku bierzemy trochę tej zupy, razem z dużą dużą ilością warzyw, doprawiamy, blendujemy i już mamy pyszny sos, który można zjeść samemu lub podać dziecku z makaronem albo ryżem.
A co jeśli warzyw w zupie nie ma i nijak nie można jej przerobić na sos? No to można sobie tam coś do zagęszczenia dodać, np. dużo dużo śmietanki słonecznikowej, zblendowaną fasolę, ugotowaną kaszę jaglaną, i jak już się zagęści, to wtedy przerabiamy na sos! Można też wykorzystać taką resztę zupy bez warzyw (czysty bulion warzywny, jarzynową, pomidorówkę) do ugotowania w niej kotletów sojowych czy sojowego granulatu! Jak jej tam za mało, to dolać wody i doprawić, i już można kotleciki gotować, mniam!

GĘSTE SOSY, FARSZE

Właśnie z sosami/farszami mam najczęściej taki problem, że nagotuję za dużo, a potem zostaje i muszę mrozić, żeby się nie zmarnowało… A tu z wykorzystaniem jest chyba akurat najprościej, bo gęste sosy i farsze można jeść z ryżem, ze spaghetti, upiec w cannelloni albo użyć do wysmarowania lasagne czy pizzy, władować jako sos do burgerów (np. z kotletami z marchewy!), a nawet użyć do smarowania chleba! O, i jeszcze można zrobić zapiekankę ziemniaczaną!

ZIEMNIAKI

No właśnie, zapiekanka ziemniaczana wspomniana wyżej – najlepszy pomysł na zużycie ziemniorów! Czasem tak bywa, że się obierze za dużo albo za dużo ugotuje i potem nie wiadomo, co z tym zrobić. A wystarczy ziemniaki (czy to surowe, czy już ugotowane) pokroić w centymetrowe plastry, wyłożyć nimi dno i boki naczynia żaroodpornego, na to wywalić farsz (np. TEN), a na farsz pokrojone w plasterki pieczarki i znów ziemniaki, i do piekarnika na 200 stopni! Jeśli ziemniaki mieliście ugotowane, to zapiekanka raz-dwa będzie gotowa. Jeśli surowe – zajmie to pewnie ok. godziny. Jeśli macie ser żółty wegański, to polecam na ostatnie 15 minut dać kilka plasterków na wierzch!
Inny pomysł na wykorzystanie ziemniaków to wegańskie pierogi ruskie (zamiast białego sera – tofu naturalne) albo pyzy.

RYŻ

Jeśli znudził Wam się np. ryż z dowolnym sosem, to możecie wykorzystać go do przygotowania ryżowych kotlecików (przykładowe przepisy: TU, TU, TU) albo… słodkiego pudingu!

WARZYWA PO BULIONIE

Mam taki zwyczaj, że kostki rosołowe robię sama – ot gotuję bulion warzywny (dużo warzyw, mało wody) i zamrażam go w pojemnikach na kostki lodu. Oczywiście, zawsze zostają mi po nim warzywa. Może być też tak, że ugotuję sobie taki bulion od razu pod zupę, a ta gotowa włoszczyzna jednak nie będzie mi już potrzebna. I co wtedy zrobić z takimi warzywami? Szkoda wyrzucać, bo można przecież zjeść je z ryżem i przyprawami! Albo zblendować i użyć jako sklejacza do wegańskich kotletów np. z cieciorki.

WARZYWA Z PUSZKI

Zdarza się, że np. połowę puszki kukurydzy i 2/3 puszki cieciorki wykorzystam do pizzy, a reszta leży i czeka na lepsze czasy… Staram się to zużyć zawsze jak najszybciej, żeby się nie zepsuło, więc tak najczęściej te resztki lądują po prostu w sosie do makaronu. Baza jest prosta – zblendowane pomidory z puszki, do tego zazwyczaj jakiś zagęszczacz, np. czerwona soczewica, kasza jaglana albo śmietanka słonecznikowa, i wspomniane resztki z puszek, przyprawiamy i szybki obiadek gotowy! Niektóre z warzyw konserwowych (cieciorka, groszek, fasola, soczewica) można też zużyć do pasty do chleba – wystarczy dobrze przyprawić i zblendować, w wersji na bogato można (jeszcze przed blendowaniem!) dodać jakieś… dodatki, np. pomidory suszone (biała fasola + pomidory suszone = mniaaaaaam!).

PRZEJRZAŁE OWOCE

Bywa i tak, że nakupimy dużo owoców, nie zjemy wszystkiego, a potem cholerstwo dojrzeje tak mocno, że już po prostu nie mamy ochoty tego jeść. co wtedy można zrobić? Z bananów, brzoskwiń, truskawek itp. – koktajl, serek z tofu, babeczki. Z jabłek – szarlotkę! Chyba wszystkie owoce można dodawać do pudingów.

[źródło tytułowego zdjęcia]