SZYBKIE WEGAŃSKIE ŚNIADANIE

…czyli jak sprawić, żeby dziecko pokochało tofu?

Sobota. Budzę się cudownie wyspana, przeciągam i spoglądam na zegarek. O cholera! Trzynasta! A dziecko od kilku godzin nie śpi i choć już całkiem duże, to na pytanie, czy jadło śniadanie, odpowiada, że nie. W takich chwilach wszyscy jesteśmy matkami.

Jako chujowa pani domu i najlepsza macocha w jednym ciele jedną ręką chwytam mojego najlepszego kuchennego przyjaciela – blender, drugą zalewam sobie kawusię, a trzecią łapię kilka właściwie losowych składników, i naprędce sklecam pyszne śniadanko. Na koniec słyszę najlepszy kulinarny komplement ever, bo „wszystko, czego ja nie lubię, Ty robisz tak, że mi smakuje!” (ja też byłam dzieckiem niejadkiem, więc naprawdę doceniam wagę tych słów!), więc chyba mogę śmiało podawać ten improwizowany przepis dalej. Może ktoś inny, zaraz obok Zuzy, też polubi dzięki temu tofu?

SKŁADNIKI (na 2 porcje)

kostka naturalnego tofu,

1/4 szklanki mleka roślinnego (polecam smakowe waniliowe),

1 banan (albo inne owoce, co tam macie pod ręką akurat),

2 łyżki sezamu,

2 łyżki pestek dyni,

2 łyżki syropu malinowego (takiego do herbaty, nie na kaszel),

1 łyżka wiórek kokosowych

I AKCJA!

Tofu kruszysz i wraz z mlekiem, bananem, łychą syropu malinowego i łychą sezamu blendujesz, a potem rozdzielasz na 2 porcje i każdą z nich polewasz jeszcze tym syropem, obsypujesz pestkami dyni, sezamem i wiórkami kokosowymi, i voila!

SMACZNEGO!

PS. Oczywiście, cały sekret tkwi w tym, żeby nie mówić dziecku na dzień dobry, że to tofu, bo się od razu zniechęci. Takie rzeczy mówi się dopiero po fakcie, jak zje i powie, że dobre i „a co to?” (proszę proszę, jaki wzór matuli ze mnie, myślałby kto).