STUDIUM PRZYPADKU: MAMINSYNEK

To mama jest bogiem, uświadom to sobie sobie. I zawsze ma rację. I zawsze synusiowi wypierze, wyprasuje, posprząta i poklepie po główce… A jak synuś na kacu, to raz-dwa wyleczy rosołkiem.

OBSERWACJE

Mimo trzydziestki na karku (albo bycia blisko tej magicznej cyfry), mimo dość sprawnie funkcjonującego ciała i nie tak znów najgorzej działającego rozumu (inaczej mówiąc: mimo zdolności do samodzielnego funkcjonowania), wciąż mieszka z mamusią. Albo w jej pobliżu, np. piętro niżej lub wyżej. Rodzicielkę wielbi pod niebiosa – będąc jego dziewczyną (nie radzę, ale o tym trochę dalej) zapytaj, kogo kocha najbardziej na świecie. Zakład, że się rozczarujesz? To mama jest bogiem, uświadom to sobie sobie. I zawsze ma rację. I zawsze synusiowi wypierze, wyprasuje, posprząta i poklepie po główce… A jak synuś na kacu, to raz-dwa wyleczy rosołkiem. Gdyby zaszłaby taka potrzeba, podejrzewam, że i pupcię by swojemu dziecięciu podtarła. Jeśli jej maleństwo mieszka osobno, zazwyczaj bardzo blisko, żeby przypadkiem nie musieć odciąć pępowinki, to udostępnia swej matuli klucz, by ta zawsze mogła wejść jak do siebie, kiedy tylko jej się żywnie podoba (nie zdziw się, gdy w środku popijawy u maminsynka, nagle zza ściany wynurzy się jej głowa). Maminsynkowi z mamunią dobrze, miło, wygodnie, jak u pana Boga za piecem. Jeśli jakimś cudem uda mu się na stałe oddalić na nieco większy dystans, z pewnością regularnie, przynajmniej raz w tygodniu, będzie mamusię odwiedzał, by zagarnąć zapas obiadków, a może nawet zostawić swoje pranie (kto je wyprasuje tak jak mamusia, no kto?).

ANALIZA

Dziecinne przywiązanie maminsynka do rodzicielki może wynikać z wygody (ma dobrą pracę; jest zabezpieczony finansowo i mógłby spokojnie wynająć mieszkanie; ugotować potrafi trochę więcej niż wodę na herbatę, bo przecież dziewczyny lubią, jak im facet pichci), bo przecież gdzie w dzisiejszym czasach facet znajdzie drugą tak usłużną i kochającą go bezwarunkowo kobietę jak mamusia, albo zwyczajnej niezaradności życiowej (brak stałego albo jakiegokolwiek zatrudnienia czy umowa zlecenie przedłużana miesiąc w miesiąc; niechęć do zmiany obecnej sytuacji; totalne nieogarnięcie w sprawach domowych typu gotowanie, pranie, sprzątanie, bo jedyne, czego od niego wymagała mamusia, to wyniesienie śmieci raz na miesiąc), która trzyma go przy matuli jak magnes. Obie postawy wskazują na brak dojrzałości i nieprzystosowanie do dorosłego życia.

WNIOSKI

Unikać jak ognia, jeśli w grę wchodzi związek. Taki mężczyzna będzie stale porównywał partnerkę do jego świętej mamusi, oczywiście, z ustalonym z góry wynikiem (mama rządzi, mama radzi, mama nigdy syneczka nie zdradzi). Co więcej, będzie oczekiwał, że w domu wszystko zrobi się samo. On do utrzymania porządku czy przygotowania obiadu nie przyłoży ręki, tylko przyjdzie na gotowe (a jak tego nie dostanie, pobiegnie z płaczem do mamusi). W dodatku może mieć problem z przyjmowaniem jakiejkolwiek krytyki, bo mama zapewne zawsze mówiła mu, że jest we wszystkim najlepszy. Natomiast z takim osobnikiem przyjemnie jest się przyjaźnić. Maminsynkowe mamy zazwyczaj wspaniale gotują i dobrze się u takich czasami stołować. Maminsynkowizm można leczyć, lecz chory musi sam sobie najpierw uświadomić swoją chorobę i chcieć z nią walczyć.