WEŹ SIĘ WRESZCIE W GARŚĆ

Chciałabym Tobą mocno, tak naprawdę, naprawdę mocno potrząsnąć – a może nawet dać Ci w twarz? – i przemówić do rozsądku.

Cześć Mała,

mówię „Mała”, bo tak się właśnie przecież czujesz, prawda? Malutka wobec wielkiego świata, który, złośliwy skurwysyn, niech go szlag, nie chce sprzyjać twoim planom… Chociaż nie, sorry, „sprzyjać” to złe słowo w tym przypadku. Ten złośliwy skurwysyn nie chce ot tak dać Ci wszystkiego tego, czego tak bardzo pragniesz.

A Ty przecież tak pięknie sobie wszystko zaplanowałaś. Wymyśliłaś sobie, jak ma wyglądać twoje życie. No dobra, nie tylko to sobie wymyśliłaś, fakt, nie ograniczyłaś się jedynie do fazy planów. Muszę oddać Ci sprawiedliwość – zaczęłaś coś w tym kierunku robić. Zaczęłaś działać, wcielać swoje wizje w życie, naprawdę się zaangażowałaś, tylko twój błąd polegał (i wciąż polega) na tym, że myślałaś, że pójdzie jak z płatka. Myślałaś, ze będzie łatwiej. Myślałaś… Nie, nie tylko myślałaś, ale byłaś pewna, że lada chwila osiągniesz sukces i będziesz pławić się w blasku swej zajebistości. Cóż, nie poszło tak, jak to sobie wyobrażałaś, sukces nie zapukał do twoich drzwi, bo to tak nie działa. Nie była łatwo. Nie jest łatwo.

Więc obraziłaś się na świat i postanowiłaś, że musisz odpocząć. Dorosłe życie jest przecież TAK BARDZO męczące, prawda? Klapnęłaś zatem na łóżko i włączyłaś serial. Życie może poczekać. A podczas oglądania serialu można być tak cudownie pasywnym, nie trzeba myśleć, nie trzeba się wysilać, nie trzeba się starać, złościć, że nie wychodzi, podnosić się z kolan i próbować od nowa, udowadniać samej sobie, że jest się coś wartą. Oglądanie serialu odcinek za odcinkiem ma też tę zaletę, że potem można od razu słodko zasnąć, a to znów oznacza, że nie trzeba myśleć, starać się, szarpać się z życiem i podejmować wysiłku…

Chciałabym powiedzieć, że nie lubię Cię takiej. No, ale nie powiem (lucky you!), bo to nie do końca prawda… Raczej jest mi Ciebie żal. Wiesz, trochę mam ochotę Cię przytulić tak mocno, że zabraknie Ci tchu i zaczniesz charczeć jak zombiaki w filmach klasy zet, i zaopiekować się Tobą jak małym, zagubionym w deszczu kociakiem, a trochę chciałabym Tobą mocno, tak naprawdę, naprawdę mocno potrząsnąć – a może nawet dać Ci w twarz? – i przemówić do rozsądku. Sama przyznaj – tego drugiego potrzebujesz bardziej. Może wtedy w końcu poderwiesz tyłek z kanapy (czy na czym tam siedzisz) i ruszysz do walki o życie, jakie sobie wymyśliłaś. Bo obie wiemy, że jesteś w stanie to osiągnąć. Jesteś już przecież dużą dziewczynką i nie raz pokazałaś, na co Cię stać. I nie, nie jest to tekst w stylu „zdolna, ale leniwa”, jakim rodzice i nauczyciele raczą samych siebie, kiedy jakimś gnojkom nie idzie w szkole. No dobra, może trochę jest. Ale tylko trochę.

A właśnie, skoro jesteśmy już przy gnojkach dzieciach… Pamiętasz, jak będąc małą dziewczynką marzyłaś o zostaniu piosenkarką i, choć wyłaś gorzej niż Mandaryna bez playbacku, byłaś w 100% przekonana, że tą cholerną piosenkarką naprawdę zostaniesz? Co się stało z tą twoją niezachwianą pewnością siebie? Gdzie podziała się ta determinacja, z jaką wyłaś do słuchawki od prysznica piosenki Britney? Przydałaby Ci się teraz, zwłaszcza, że obecnie twoje plany i marzenia są już nieco realniejsze…

Ogarnij się więc, bardzo Cię proszę, bo naprawdę stać Cię na więcej. To nieprawda, że życie może poczekać, aż obejrzysz jeszcze jeden, dwa, ewentualnie osiem odcinków serialu… Czy co tam robisz uprawiając prokrastynację jako jedyny słuszny styl życia. W jednym masz rację – świat to trochę złośliwy skurwysyn, bo nie będzie czekał, aż pozbierasz się w sobie i spełnisz te wszystkie cholerne marzenia i plany.

Myślisz, że masz jeszcze dużo czasu, ale to nieprawda. Masz go coraz mniej. Z każdym dniem, gdy sobie odpuszczasz, przepierdalasz zjawiskowo swoje życie. Więc weź dupę w troki i przestań oczekiwać, że pewnego dnia obudzisz się w alternatywnym świecie, w którym udało Ci się już odhaczyć wszystkie punkty z „to do” listy i teraz tylko spijasz śmietankę. Prędzej obudzisz się z ręką w nocniku. Tak że ten… Ogarnij się i zrób coś ze swoim życiem. Zrób to, co zawsze chciałaś zrobić. Nie mogę dać Ci w twarz, nie mogę Tobą mocno potrząsnąć, nie mogę nawet na Ciebie nawrzeszczeć i w ten sposób sprawić, że w końcu się ockniesz z tego cholernego letargu, więc jedynie ładnie Cię proszę – o g a r n i j  s i ę.

w taki dzień jak ten marco polo wyruszył do chin loesje

No dobra, siedzisz sobie wygodnie przed swoim ukochanym laptopem, czytasz ten list czy tam wpis, czy jak to sobie nazwiesz, whatever, kiwasz głową i z przerażeniem myślisz „mój borze szumiący, ona ma TAK BARDZO rację, chyba trochę za bardzo sobie odpuściłam, trzeba spiąć poślady i zacząć ogarniać”. I co z tym zrobisz? Powiesz „tylko jeden odcinek serialu i biorę się do roboty” czy faktycznie weźmiesz się za siebie już teraz?

PS. Wiecznie psioczenie na życie i marnowanie czasu dzień po dniu było akceptowalnym sposobem na życie, gdy miałaś kilkanaście lat, utrzymywali Cię rodzice, a jedynym twoim zmartwieniem było to, że jutro sprawdzian z fizyki, a Ty znowu nic nie umiesz, albo że matka przyłapała Cię ze szlugiem i za karę wstrzymała kieszonkowe.

Pst, przeczytaj też:

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!