WEGAŃSKI WROCŁAW: MANGO MAMA

Mango Mama to indyjska knajpa z opcjami wegetariańskimi i wegańskimi. Sprawdź, czy warto tam zjeść!

Ten post planowałam na… zeszły piątek. Miałam napisać hymn pochwalny na cześć Mango Mamy – nie zdążyłam. I bardzo dobrze wyszło, bo w sobotę zamówiliśmy szamę do domu i knajpa zawiodła na całej linii. Tak że ody do Mango Mamy nie będzie!

CO TO ZA MANGO MAMA?

Mango Mama to knajpa serwująca jedzenie na modłę tajską/indyjską. Nie jest to lokal stricte wegański, bo serwują także i potrawy dla normalsów, czyli z mięchem, nabiałem itp. Ale opcji wegańskich mają bardzo dużo (w ogóle menu bardzo obszerne!), więc to kolejna opcja we Wrocławiu do rozważenia dla roślinożerców.

gdzie zjeść wegańsko we Wrocławiu
tak się prezentuje wnętrze (normalnie było tłumniej, ale do zdjęcia wszystkich wygoniłam)

A CZYM TAM KARMIĄ?

Ano – tak jak już powiedziałam – tajskim/indyjskim żarełkiem. I zupy, i przystawki, i dania główne są albo mogą być wegańskie (no wiadomo, że nie wszystkie, ale wiele z nich, powiedziałabym, że w sumie 40-50% menu).

Z przystawek mamy do wyboru m.in. samosy, sajgonki i pierożki gyoza (moja miłość!), frytki z batatów czy pakorę. Oczywiście do tego dostajemy w zestawie słodko-ostre sosy. Zupy są dwie (tom kna moja ukochana i tom yum) i obie można zamówić w wersji wegańskiej. Natomiast z dań głównych do wyboru mamy – jak w to azjatyckim knajpach – różne warzywa z sosami i ryżem albo makaronem ryżowym. I powiem Wam, że gdy dotąd bywałam w lokalu na Nadodrzu, to wszystko, co zamawialiśmy było prze-pysz-ne! A już zwłaszcza te wspaniałe pierożki gyoza przyprawiały moje kubki smakowe o orgazm!

WEGAŃSKIE KNAJPY WE WROCŁAWIU
Od lewej pakora, tokyo bites (sajgonki i pierożki gyoza) i mama’s chips (frytki z batatów)

CZY WARTO IŚĆ DO MANGO MAMY?

No właśnie… NIE WARTO. I mówię to z przykrością. Bo moje zachwyty kulinarne dotyczą knajpy na Nadodrzu, a ta obecnie jest zamknięta (do odwołania), bo właściciele rozkręcają lokal na Rynku i – z tego co obiło mi się o uszy – załoga nadodrzańska musi pomagać nowej ekipie, bo ci sobie nie radzą. A o tym, że sobie nie radzą, to ja już dobrze wiem. Gdy ostatnio zrobiliśmy zamówienie, to nie dość, że jedzenie przyjechało z godziną obsuwy, więc zimne już totalnie, to jeszcze zamiast tofu dostaliśmy ser (not cool!), a jedzenie było po prostu… niesmaczne. Niby z nazwy potrawy te, które na Nadodrzu były w menu, ale smakowało to to zupełnie inaczej! Nie polecam, no po prostu nie polecam. I sama nie wiem, czy jeszcze moja noga kiedykolwiek postanie w nadodrzańskiej Mango Mamie, bo po takiej fuszerce totalnie odechciało mi się u nich jadać. RIP pyszne pierożki gyoza.

Pst, sprawdź jeszcze: gdzie zjeść wegańsko we Wrocławiu? (jak lubicie kuchnię tajską, to sprawdźcie Basztę!)

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!