O CO CHODZI W WEGANIZMIE?

Obserwując nagonkę wegan na wszystkożerców czy nawet wegetarian i innych wegan odnoszę przykre wrażenie, że część roślinożernej społeczności poszła o krok za daleko. Wyjaśnijmy sobie jeszcze raz, czym jest weganizm i co w nim naprawdę chodzi…

Ale może zacznijmy od tego, czym weganizm NIE jest. Rozprawmy się z tymi cholernymi mitami, które dzielą wegańską brać na tych tru wegan (zwanych również często gęsto oszołomami) i na hipokrytów (zdaniem tych tru wegan). PROSZĘ – DOCZYTAJCIE DO KOŃCA, ZANIM CHWYCICIE ZA KLAWIATURY BY ZRÓWNAĆ MNIE Z ZIEMIĄ.

CZYM WEGANIZM NIE JEST?

Wyjdźmy może od punktu, w którym u większości z nas zaczyna się weganizm – od empatii. Biorąc ją za główny motyw weganizmu, można powiedzieć, że weganizm z całą pewnością NIE jest:

  • walką z wielkimi korporacjami, niezależnie od tego czy i jak bardzo szkodzą… komukolwiek i czemukolwiek
  • dietą stricte prozdrowotną (niektórzy utrzymują, że właśnie o to w nim chodzi i że weganizm fast foodowy, zaprawiony syropem glukozowo-fruktozowym i kupą konserwantów to nie jest prawdziwy weganizm)
  • fanatyczną walką z każdym, kto ma inne poglądy
  • narzucany nikomu na siłę (a przynajmniej nie powinien być; to musi być dobrowolny wybór każdego z nas)
  • bojkotem wszelkich knajp, firm, sklepów i innych biznesów mających COKOLWIEK wspólnego z produktami odzwierzęcymi (czyli np. sprzedających prócz warzyw i owoców także mięso, jogurty i mleko, albo oferujących nie tylko wegańskie dania, lecz również i wegetariańskie, a może nawet i mięsne)
  • odcinaniem się od świata i ludzi w imię ideałów
  • agresją

O CO WIĘC CHODZI W WEGANIZMIE?

To jest właśnie to, o czym paradoksalnie ciągle zapominamy. Chodzi o poprawę sytuacji ZWIERZĄT. Chodzi o to, aby zmniejszać liczbę zabijanych czy w jakikolwiek inny sposób wykorzystywanych zwierząt. Chodzi o promowanie tej idei, szerzenie świadomości, czego nie uda się osiągnąć:

  • agresją
  • odcinaniem się od wszystkożernych znajomych
  • manifestowaniem nieprzystępnego trudnego weganizmu (czyli takiego, który zakazuje jeść w McDonaldzie frytek czy w ogóle nakazuje omijać z daleka wszelkie miejsca, gdzie sprzedają również produkty odzwierzęce; takiego, który pozwala na żywienie się tylko własnoręcznie wyprodukowanym jedzeniem… po prostu takiego, który wiele zakazuje, a na mało pozwala)
  • licytowaniem się, kto jest bardziej wege (już samo to robi nam, roślinożercom, opinię popaprańców, od których lepiej trzymać się z daleka)
  • osądzaniem innych (że niby wege, a używają testowanych kosmetyków, jedzą miód albo noszą skórzane buty)
  • nazywaniem każdego wszystkożercy mordercą, trupojadem itp.

Takim fanatycznym zachowaniem jak to wypunktowane wyżej nie tylko nie pomagamy zwierzętom, ale wręcz im szkodzimy! Będąc fanatycznym wege fajterem sprawiamy, że nikt nie traktuje nas ani naszych poglądów poważnie. Robimy w ten sposób też czarny PR wegańskiej socjecie… No i zniechęcamy wszystkożerców nie tylko do wegańskiej diety, ale w ogóle do jakichkolwiek rozmów na ten temat. Sprawiamy w ten sposób, że taki człowiek nawet nie ograniczy spożycia produktów odzwierzęcych (co przecież też przyczynia się do zmniejszenia popytu), a w przyszłości wszyscy weganie będą mu się kojarzyć ze skończonym oszołomstwem, które trzeba omijać szerokim łukiem.

NO I CO Z TĄ EMPATIĄ?

No właśnie – co z empatią? Mamy ją wobec zwierząt, a nie mamy wobec ludzi? Potrafimy zrezygnować z jedzenia jakichkolwiek odzwierzęcych produktów, potrafimy odmawiać sobie czegoś, co kiedyś uwielbialiśmy (no nie mówcie, że nie! ja przyznaję się bez bicia, że nieskończoną miłością kochałam mleczko w tubce, bezy i hot dogi z żabki), a nie potrafimy odnieść się po ludzku, grzecznie, kulturalnie do drugiego człowieka? Szanujemy zwierzęta, ale nie potrafimy szanować już ludzi? No kaman! O co tu chodzi?

WSZYSCY KIEDYŚ BYLIŚMY WSZYSTKOŻERNI

No dobra, wiem, że nie wszyscy, bo są już na świecie kilkunastoletnie dzieciaki wychowywane od urodzenia w weganizmie, ale… to raczej nie większość z nas. Tak że przypomnijcie sobie, że wy też kiedyś wspieraliście ten biznes i trochę czasu wam zajęło dojście do tego momentu, w którym teraz jesteście. Byliśmy wychowywani w wierze, że TRZEBA jeść mięso, bo białko; że TRZEBA pić mleko, bo wapń… I tak dalej, i tak dalej. Wszyscy to łykaliśmy jak młode pelikany, bo tak nam mówili rodzice, lekarze, nauczyciele biologii. Przestańcie więc patrzeć z góry na innych tylko dlatego, że wy już jesteście świadomi, że to wszystko jeden wielki bullshit i że można inaczej. Przestańcie nazywać ich mordercami i patrzeć z odrazą na ich talerze. Zamiast tego, jeśli tak bardzo chcecie ich uświadomić, może pokażcie im weganizm od przyjaznej strony. Pokażcie, że da się inaczej i że da się równie pysznie, a nawet pyszniej, no i zdrowiej.

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!