LUDZIE, KTÓRZY WKURWIAJĄ CIĘ W KAWIARNI

Kawiarnie to moja mekka. Uwielbiam w nich przesiadywać, czy to z kimś, czy to sama… Zimą zaszywam się w jakimś kącie z gorrącą kawusią, w lecie natomiast wygrzewam się w kawiarnianym ogródku – z lemoniadą lub mrożoną kawą. Delektuję się chiloutem, kiedy nagle… Nagle ktoś śmie zakłócić mój cholerny święty spokój! Zazwyczaj to któryś z poniższych typów…

Przeczytaj też: Kalaczakra  – moja ulubiona kawiarnia

ROZDARCIUCH

Co prawda siedzi 3 stoliki dalej od ciebie, ale i tak dokładnie słyszysz, o czym gada. Nie, nie, przepraszam, on nie gada, on wykrzykuje światu to, co chce mu przekazać… I żeby to jeszcze było chociaż ciekawe albo kontrowersyjne, ale nie! Tacy krzykacze (oni się zawsze dopierają pod względem tego rozdzierania japy, pewnie tylko tacy są w stanie znieść siebie nawzajem) zazwyczaj toczą okrutnie nudne dyskusje, np. o „Panu Tadeuszu” (true story, w dodatku, o dziwo, byli zupełnie trzeźwi), sonetach krymskich (również true story, to byli ci sami krzykacze! zresztą!) czy innych pierdach, od których nie wiadomo, czy zacząć ziewać czy napierdalać z całej siły głową w stół, by zwrócić ich uwagę i zaszokować na tyle, aby z tego zdziwienia zamilkli…

FILOZOF

Chcesz się w spokoju napić kawy, wyluzować, zresetować mózg i po prostu… nie myśleć o niczym, a ten ci się nagle nad głową zaczyna rozwodzić nad sensem istnienia. Ty unosisz do ust filiżankę, a on w teatralnym geście unosi rękę i zapytuje „quo vadis, mundi?”. Ty zaczynasz właśnie na luzaku rozważać w myślach swoje problemy pierwszego świata z cyklu „kupić te buty czy nie kupić?”, a filozof w tym samym momencie zaczyna napierdalać o smutnej egzystencji dzieci pracujących w chińskich fabrykach! Masz tego dość, nerwy masz już w strzępach od tego jego filozofowania o sensie życia, więc wstajesz, podchodzisz do filozofa, walisz pięścią w jego stolik krzycząc „zamkniesz się w końcu? chcę chociaż chwili świętego spokoju!”, a ten, jakby nigdy nic, zagląda ci w oczy i spokojnie pyta „czymże jest święty spokój?„.

ŚMIESZKA

Kojarzysz te dziewczyny, których śmiech jest tak radosny i jednocześnie brzmi tak zabawnie, że od razu zaraża nim całe otoczenie? Śmieszka to przeciwieństwo tego typu! Jej śmiech, którym wybucha z nagła w najmniej oczekiwanym momencie, jest tak głośny i jednocześnie tak irytujący, że masz ochotę czym prędzej jednym duszkiem opróżnić swój kubek z kawy (zupełnie nie zważając na to, że poparzysz sobie gardło i będziesz wymagała natychmiastowej hospitalizacji) tylko po to, by już-teraz-zaraz przyjebać jej nim w łeb. Jako naczelna wrocławska Śmieszka od razu z góry przepraszam wszystkich, których narażam na takie uczucia, ale to naprawdę nie moja wina!

PAN HEMOROID

Człowiek, który pojawia się nagle znikąd, raz na ruski rok.  Pojawia się tylko po to, by wprawić kawiarnianą gawiedź w konsternację szczegółowo omawiając na przykład działanie maści na hemoroidy (również dawkowanie, metody smarowania i tego typu kwestie) czy inne tematy, które są super ekstra tabu i NIKT nie mówi o nich głośno, nawet Carrie w swoich felietonach! Pan Hemoroid rozważa tematy maści na hemoroidy na tyle głośno i donośnie, by wszyscy mogli skorzystać z tej wiedzy niewątpliwie niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie. Kiedy już wyczerpie temat, znika jak sen złoty – po prostu nagle się otrząsasz z tego, co właśnie usłyszałeś, a jego już nie ma, i zaczynasz się zastanawiać, czy to się wydarzyło naprawdę…

PALACZ BEZ OGNIA

Pojawia się zawsze w najmniej oczekiwanym momencie i wybija cię z rytmu. Akurat rozmawiasz z niewidzianą od dawien dawna przyjaciółką relacjonując jej dokładnie jakieś super ważne dla losów świata wydarzenie, które ostatnio było twoim udziałem, albo w ogromnym skupieniu pracujesz zadowolona, że wreszcie naszła cię prawdziwa wena, kiedy nagle… na ziemię ściąga cię pytanie „sory, masz może ognia?”.

A ciebie jacy ludzie wkurwiają w kawiarni?

Przeczytaj też:
Ludzie, którzy wkurwiają cię w komunikacji miejskiej
Ludzie, którzy wkurwiają cię w pracy

 [źródło zdjęcia tytułowego]