LUDZIE, KTÓRZY WKURWIAJĄ CIĘ W PRACY
Możesz mieć w pracy atmosferę jak z bajki, współpracowników, z którymi świetnie się dogadujesz, i szefa-kumpla, który wcale nie czyha na każde twoje potknięcie… Ale zawsze znajdzie się taki gagatek, który zepsuje Ci krew i zamieni Cię w rozwścieczonego Hulka.
PAPLA
Gada, byle gadać. Właściwie nie, nie gada, bardziej pasującym tu określeniem będzie słowo „pieprzy”. A więc pieprzy bez ładu i składu. Bez większego sensu. Nawija, co jej tylko ślina na język przyniesie. O wszystkim i o niczym. Dla tej osoby nie ma tematu tabu. Czy to problemy rodzinne, choroba, z którą się boryka czy wielki problem, że skarpetki męża i syna mieszają się w praniu (true story!). Papla z wszystkiego potrafi zrobić dramę i nie ma tematu, na który nie miałaby zdania. Jeśli odważysz się wdać z nią w dyskusję, nie licz na to, że zbijesz ją z pantałyku trafnymi argumentami. Papla jest mistrzynią odwracania kota ogonem i na końcu i tak to Ty wyjdziesz na idiotę.
CIAPA
Jak sama nazwa wskazuje, Ciapa jest osobą, która sobie zwyczajnie nie radzi. Nawet najprostsze czynności, jak np. poukładanie dokumentów zgodnie z numerem, sprawiają jej problem. Czy to z głupoty, czy ze zwykłego lenistwa. Możesz mówić, prosić, grozić, Ciapa i tak zrobi to źle. Pół biedy jeszcze, gdy stanowisko Ciapy nie ma z twoim wiele wspólnego. Wtedy możesz olać i tylko współczuć tym, którzy się z nią męczą. Gorzej, gdy Ciapa zajmuje się czymś, co później trafia do Ciebie. I to Ty musisz wszystko odkręcać. I to Ty później lądujesz o psychoterapeuty, zwierzając się z chęci mordowania kogo popadnie. A Ciapa dalej spokojnie robi wszystko na opak.
SZTYWNIAK
Nie rozumie żartów, na „dzień dobry” odpowiada tylko, gdy ma dobry humor, trzyma się sztywno zasad i każde ich choćby maleńkie naruszenie natychmiast zgłasza szefowi. Na co dzień siedzi cichutko, robi, co do niego należy, niby nie interesuje się tym, co dzieje się dookoła, ale atmosfera wokół Sztywniaka jest tak gęsta, że można kroić ją nożem. Współpracownicy podejrzewają taką osobę o znęcanie się nad małymi zwierzątkami w zaciszu domowego ogniska.
DOWCIPNIŚ
Kiedy Dowcipniś zaczyna żartować, nie wiesz, czy się śmiać, czy płakać, czy wyjść i nigdy nie wrócić. Jego dowcipy są tak śmieszne jak Tadeusz Drozda śmiejący się z przewracającej się staruszki — boki zrywać! Najgorsze, co możesz w tej sytuacji zrobić, to zaśmiać się z grzeczności. To tylko zachęci Dowcipnisia do dalszego sypania sucharami, a Ty skończysz w pomieszczeniu z drukarkami, podcinając sobie żyły papierem.
LESER
Lenistwo wyniósł do rangi sztuki. Jego biurko wciąż jest zawalone papierami, wygląda na strasznie zapracowanego, a tak naprawdę non stop przegląda wiochę.pl i kwejka. Gdy do biura wchodzi Kierownik, Leser momentalnie minimalizuje okienka internetu i udaje urobionego po łokcie, więc Szef, chcąc choć trochę odciążyć tego „tytana pracy”, część jego roboty, przekazuje Tobie. Gdy jeszcze na koniec miesiąca, Leser dostaje premię, mówisz sobie „dość” i przejmujesz jego sposób działania.
DONOSICIEL
Jeden z najtwardszych orzechów do zgryzienia. Donosicielstwo jest najprawdopodobniej jego hobby i gdy pojawia się w promieniu dziesięciu metrów, wiesz, że robi to tylko po to, aby coś zwęszyć. Powodem do naskarżenia szefowi może być wszystko, nawet to, że nie powiedziałeś komuś „dzień dobry” na korytarzu. Mottem Donosiciela jest „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”, więc zawsze ma coś na Ciebie. W efekcie zaczynasz się pilnować 24 godziny na dobę, wracając z pracy, rozglądasz się czujnie dookoła, i kończysz z manią prześladowczą.