CZY FRYTKI W MCDONALDZIE SĄ WEGAŃSKIE?
Każdy z nas od czasu do czasu zadaje sobie pytanie o sens życia. Niektórzy na ten przykład zapytują sami siebie „kim jestem? dokąd zmierzam?„. Są też i tacy, których egzystencjalne pytanie brzmi „czy frytki w McDonald’s są wegańskie?”.
O ile na to pierwsze pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu, o tyle o frytki z McDonalda można spokojnie zapytać Wujka Google, co w sumie wydaje się dość sensownym wyjściem. Sprawdzasz skład (to nie jest tak, że skład wszystkich frytek na świecie to 100% ziemniaków) i już wiesz! Tylko co to za frajda po prostu wiedzieć? Znacznie zabawniej jest wsadzić kij w mrowisko wrzucając takie z pozoru niewinne zapytanie na jakąkolwiek z wegańskich grup na fejsbuku… Jestem niemal pewna, że każda z osób, które wrzucają tak proste pytania na różne wegańskie grupy wsparcia, zanim kliknie „opublikuj”, przygotowuje sobie wielki kubeł popkornu i rozsiada się w super wygodnym fotelu w oczekiwaniu na wielki szoł i wielkie igrzyska wegańskiego oszołomstwa… Trolling level master.
Anyway, wracając do tytułowego pytania, odpowiedzi, jakich prawdopodobnie można się spodziewać od roślinożernych fejsbukowych fajterów, to:
- „nie, bo McDonald zabija krowy, więc frytki z automatu też nie są wegańskie”
- „frytki z maka są zbrukane krwią niewinnych zwierząt!!!”
- „ja nawet nie przekraczam progu McDonalda, nawet do kibla tam nie wchodzę, NAWET JAK MNIE MOCNO CIŚNIE”
- „kto je w McDonald’s cokolwiek, nawet frytki, ten nie jest żadnym weganinem, tylko hipokrytą!!!111!”
No dobra, może popuściłam wodze fantazji (gównoburza na fejsbuku przeszła u mnie bokiem, to znaczy – spóźniłam się na nią i teraz zamiast wklejać screenshoty mogę jedynie improwizować), ale taki jest mniej więcej tok myślenia wegańskich oszołomów, którzy twierdzą, że wszystko robią z fasoli, wyhodowanej samodzielnie w przydomowym ogródku, bo ta kupna to pewno gie em o, a frytki – jakie by nie były, wegańskie, czy nie – są niezdrowe i na pewno powodują raka.
A tak naprawdę – przechodząc już do sedna, aby sprawę raz na zawsze wyjaśnić (ja wiem, że wy wiecie, ale w skrytości ducha liczę, że trafi tu jakiś oszołom i po tym wpisie zastanowi się nad swoim życiem) – to mcdonaldsowe fryty są wegańskie – skład mają 100% wegański i są smażone na tłuszczach roślinnych. Nie ma tak, że to, czy one są wegańskie, zależy od tego, co dla kogo znaczy weganizm, seriously. ZIEMNIAKI NIE CIERPIĄ. End of story. Jeśli ktoś będzie próbował wam wmawiać co innego, to zamiast wdawać się w dyskusję, bierzcie nogi za pas, usuwajcie taką osobę ze znajomych na fejsie (albo nawet blokujcie, żeby więcej nie musieć czytać jej spiskowych teorii na wege grupach) i omijajcie szerokim łukiem na ulicy.
PS. Jeśli jesteś tym człowiekiem, który uważa, że frytki z McDonalda nie są wegańskie, błagam, zrób coś dla ludzkości i… przestań się wreszcie udzielać na forum publicznym. Zrobisz tym przysługę nie tylko wszystkim dookoła., ale i samemu sobie – może nikt nie zauważy, że jesteś oszołomem i nie będą cię unikać.
Pst! Przeczytajcie też koniecznie: