
BUNT, KTÓRY NIE PRZEMIJA
Zuza zapytała mnie raz czy ja się JESZCZE buntuje. Cóż, owszem, buntuję się. Ciągle się buntuję. Ciągle nie ma we mnie zgody na zastaną rzeczywistość. I mam nadzieję, że dopóki tego świata nie zmienię (a wiem, że w końcu zmienię, w końcu nie jestem sama), to tej zgody nie będzie. Nie chcę machnąć ręką i powiedzieć „jest jak jest, co zrobić?”. Konformizm nie jest w moim stylu.
Mój bunt zaczął się, gdy byłam nastolatką… i nie minęło mi. Tylko dziś chyba reakcja na ten bunt jest już dojrzalsza. Bo zamiast tylko manifestować swój bunt sterczącym irokezem czy ogoloną niemal do cna głową, kląć na czym świat stoi, pić tanie wina w parku i zdzierać gardło na pankowych koncertach, staram się działać, staram się kreować taki świat, jakim chcę go widzieć.
Pisałam jakiś czas temu tekst na NoTest o tym, jak wyglądają testy laboratoryjne na beaglach (jeszcze nie ujrzał świata dziennego, więc nie szukajcie!). Na bieżąco czytałam znalezione info redagując tekst i nagle po prostu nie wytrzymałam nerwowo… Popłakałam się. Czytanie o tym, jak to się odbywa (w imię nowej szminki, nowej receptury szamponu czy by po raz enty zbadać szkodliwość papierosów) było dla mnie tak ciężkie (choć to śmieszne w porównaniu z tym, co przeżywają te psy w laboratoriach), że pomyślałam, że nie mogę tego robić, nie chcę w ogóle tego wiedzieć. Łatwiej żyć w nieświadomości. Lżej… I niemalże postanowiłam, że wypisuję się z tego. Po chwili jednak do mnie dotarło, że mam dwie opcje – odwrócić głowę i nie dowiadywać się więcej takich rzeczy albo… dalej działać, żeby zmienić tę cholernie chorą sytuację. Działać jeszcze mocniej, z większym zaangażowaniem, uświadamiać i wciągać w to działanie innych. To na pewno nie będzie proste, ale cóż…
Bunt sam w sobie nie jest zły i niekoniecznie musi być atrybutem dojrzewających nastolatków. Naprawdę jego siłę można w niewiarygodny sposób wykorzystać. Trzeba tylko odpowiednio go ukierunkować i… nie pozwolić mu przeminąć. Ten świat wciąż nie jest miejscem, na którym każdy może spokojnie żyć i robić swoje. Buntownicy są potrzebni.
Pst! Przeczytaj też:
- Twoje pieniądze kreują rzeczywistość
- 3 powody, by przejść na weganizm
- W świecie ludzi o zamkniętych głowach
*