W ŚWIECIE LUDZI O ZAMKNIĘTYCH GŁOWACH

Mówią, że nie możesz wybrać, kogo chcesz kochać. Że mężczyzna nie może całować mężczyzny (ale kobieta kobietę już tak, bo to przecież taki rajcujący widok!), bo to chore. Mówią, że są pewne normy i nie można tak po prostu totalnie samemu decydować o swoim życiu. Mówią, że trzeba się dostosować — na tym polega życie. A jeśli nie chcesz — rób, co chcesz, ale po cichu, po kryjomu. I nie mów o tym nikomu, udawaj, że jesteś jak wszyscy.

Podobno wszelkie odstawanie od szeregu jest złe, jest be. Nie możesz wybrać, co będziesz jeść — wiadomo, masz żreć mięso, to jedyny słuszny pokarm, bez niego umrzesz (albo druga strona medalu: jak możesz żreć padlinę? Przecież mięso smakuje krwią i rozkładem, weź to odstaw, bo się porzygam)! Nie możesz zdecydować, że nie chcesz mieć dzieci — już za Ciebie wybrali, kto będzie zarabiał na twoją emeryturę, kto Ci szklankę wody poda na starość? Absolutnie nie możesz wybrać do kochania człowieka tej samej płci, co Ty, bo to chore, to jest patologia, człowieku, to jest obrzydliwe przecież. Nie możesz mieć na twarzy kolczyków i tatuaży w widocznych miejscach, bo przecież pracy nie znajdziesz, dziecko, opamiętaj się. Nie możesz… Tylu rzeczy nie możesz, tyle nie wypada, tyle wyborów nie można dokonać, bo… bo nie. Bo oni tak mówią, bo tak dobrze Ci radzą. Oni chcą przecież jak najlepiej, po prostu się o Ciebie martwią. Rodzina, przyjaciele, znajomi, nieznajomi, politycy… Wszyscy.

Nie możesz również dyskutować, nie możesz argumentować swoich wyborów, próbować dowieść swoich racji, próbować pokazać im sensu swojej decyzji. Bo przez zamkniętą na klucz, dwa razy dla pewności przekręcony, głowę, nic się nie przedostanie. Każdy wychodzi z jednego założenia, które nas wszystkich, WSZYSTKICH, niezależnie od poglądów łączy:

Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!

– Dzień świra

Tak bardzo lubimy mówić innym, co mają robić, co mają myśleć. Tak chcielibyśmy poukładać im wszystkim życie. Po co zajmować się własnym, jak można z butami wchodzić w cudze? Nieudolnie próbujemy się wyróżniać, ale tak naprawdę chcielibyśmy zunifikować świat. Chcielibyśmy, żeby każdy był taki jak my — myślał jak my, nie próbował udowodnić, że nie mamy racji albo, że nie mamy monopolu na rację. Tak, Ty też. Wszyscy to robimy na swój sposób — różni nas tylko skala. Jeden nakurwia glanami gejów wracających z parady, inny po prostu próbuje zakrzyczeć oponenta w dyskusji. Ja też, pisząc ten wpis, pokazuję, że po trosze taka jestem — bo chciałabym wszystkich dostosować pod siebie — otworzyć im głowy, pokazać, że można myśleć inaczej, że można po prostu po swojemu — myśleć, wierzyć, chcieć. Że póki nie krzywdzisz drugiego człowieka, rób, jak chcesz, myśl, co chcesz i kochaj, kogo chcesz. Dla mnie to takie proste i tak chciałabym, żeby dla innych też było. Ale to znów po prostu inna skala tego zjawiska — ja też mam trochę zatrzaśniętą głowę. Ja też przecież, choć staram się słuchać, staram się zrozumieć, uważam, że moja racja jest najmojsza. Ale to jedyne moje umysłowe ograniczenie i wierzę, że to najlepsza odmiana tego zamknięcia głowy – nie ogarniam (i nie chcę nawet ogarniać), jak można zamykać swój umysł na wszystko, co inne, co odmienne, niż to „nasze”.

Najgorszą chorobą jest nietolerancja, ona rodzi się w głowie, nie ma na nią lekarstwa
– Azotox

A jedyną osobą, która ma prawo mówić mi, co mam robić i jak mam żyć, jest moja Rodzicielka (choć zazwyczaj raczej nie idę za jej radą, jednak ma to niezbywalne prawo, aby mi tak mówić i aby wtrącać się w moje życie).

[źródło zdjęcia tytułowego]