
POLAKÓW ROZMOWY #37
Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.
Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:
Kajtek – mój chłopak,
Andy – mój przyjaciel, osobisty fryzjer i zapasowy mąż.
Andy (o moich włosach): teraz nawet się kręcą
Ja: Jak mokre, to każde się kręcą.
Andy: A jak baba na dole mokra, to chłop też się przy niej kręci!
*
Ja: A podoba Ci się mój pępuszek?
Kajtek: Tak.
Ja (zalotnie): Chciałbyś pić z niego tequilę?
Kajtek: Tequilę to może nie…
Ja: A co?
Kajtek: Kakałko.
*
Ja: Chcesz kakao?
Kajtek: Nie, nie lubię kakao.
Ja: COOO?! A mówiłeś, że chciałbyś pić mi je z pępka!
Kajtek: Chciałem Ci zaimponować…
*
Na komodzie w łazience od kilku dni leży batonik.
Ja: Nie dziwi Cię, co ten batonik robi w łazience?
Kajtek: Nie, bo mieszkam z Asią.
Ja: Ale wiesz, po co Asia go tam położyła?
Kajtek: Pewnie po to, jakby zgłodniała jeszcze w trakcie siedzenia na kiblu.
*
Na YouTube leci teledysk „love the way you lie„. Kajtek się zaczyna przyglądać i wtem:
– o co chodzi, że on na środku pola sobie rapuje?! Chłopie, gdzieżeś Ty zawędrował?!
*
Ja: Jezu, jak mnie ten sąsiad denerwuje! (hałasuje, tupie czy cholera wie co tam robi)
Kajtek: No to idź do niego.
Ja: No i co mu powiem? Jest dzień, nie ma ciszy nocnej, to sobie może robić, co chce.
Kajtek (bez chwili wahania): Powiedz mu, że go zabijesz.
*
Podczas amorów:
Ja: Mmmm… Jesteś taki cieplutki.
Kajtek: A Ty taka mięciutka.
Ja: A Ty pachniesz cebulą.
*
Podczas imprezy gadam ze znajomym mojego chłopaka i coś tam wychodzi z kontekstu:
Ja: No mój przyjaciel jest gejem i Kajtek mu się bardzo podoba.
Znajomy: Ja jestem hetero, a też mi się Kajtek podoba.
*
Kajtek: Myślisz, że Pan Jezus nie puszczał bąków?!
*
Gadamy o tytule dla mojej książki (dla niezorientowanych w temacie – książce poradnikowo-kucharskiej, oczywiście o weganizmie). Kajtek proponuje coś ze słowem „lifestyle”.
Ja: Nieeee, ja chcę, żeby tytuł był na tyle normalny, żeby ktoś mógł tę książkę swojemu dziadkowi kupić.
Kajtek: Dziadkowi? Przecież piszesz tam o apokalipsie zombie…
*
Ja: No i pięknie, zdenerwowałeś ją (w sensie Borsuka Maurycego, naszego kotałka)! A własnie dziecko jak byś zdenerwował to co byś czuł?!
Kajtek: Bym czuł… SATYSFAKCJĘ!
*
Patrzymy jak kucharz przygotowuje creme brulee.
Ja: Ja też bym chciała taki palnik…
Kajtek: Po co Ci?
Ja: Żeby Ci robić creme brulee!
Kajtek: Ale ja nie lubię.
Ja: No to ja bym go za Ciebie jadła!
*