POLAKÓW ROZMOWY #23
Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.
Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:
Jacek – mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie).
Zuza – moje-niemoje dziecko (11-letnie), czyli, brzydko mówiąc, moja pasierbica.
Ewka – moja siostra.
Ja (do Ewki): Ale jak się przeprowadzisz do Wrocławia, to dalej będziesz do nas czasem przychodzić i nam zmywać gary?
*
Zuza: Muszę napisać list do prezydenta, żeby zakazał robić metki w środku majtek.
*
Zuza: Jak bardzo chcesz, to możesz mi wybrać (okładki zeszytów)!
Ja: Yaaaaay!
Lizak (koteł): Miaaaau!
*
Zuza: Moja pacha pachnie pizzą, chcesz powąchać?
*
Ewka: Kto mi zeżarł ciastka? Czy to ja i zapomniałam?
*
Ewka: Tam jakiś dziad nas obserwował (przez okno) z gołą klatą
Zuza: I z gołą dupą?
*
Zuza: Ale się rozpychała! Jak jakaś Francuzka!
*
Zuza: Co masz napisane na koszulce?
Ewka: „Z perspektywy drogi mlecznej wszyscy jesteśmy ze wsi”
Zuza: A ja myślałam, że będzie „wszyscy jesteśmy kurduplami”
*
Dzwonek do drzwi. Otwieram.
Listonosz: Dzień dobry, czy jest ktoś dorosły w domu?
*
Ja: 3 złote na ulicy nie leżo…
Ewka: Leżo, tylko nie wiadomo, na której.
*
Ewka opowiada o sekcji zwłok, na której była.
Jacek: Ale co nie mdliło cię?
Ewka: No może trochę mdliło, jelita wyglądały jak jajecznica…
*