MAŁE TEŻ JEST PIĘKNE

Dla tych, którzy boją się mamy i potencjalnego szefa. Dla tych, co boją się bólu wbijanych w ich ciało przez kilka bitych godzin igieł. Albo dla tych, którzy po prostu chcą mieć jakąś dyskretną ozdobę na stałe. 

Są ludzie, którzy mówią „ja też chciał(a)bym mieć tatuaż, ale…”. Ale boję się mamy (mam takiego eks, który jadąc do rodziców zawsze bierze piżamę z długimi nogawkami, żeby nie dowiedzieli się o jego dziarach!). Ale nie mam pomysłu. Ale się boję. Ale nie chcę, żeby był dla mnie przeszkodą w pracy. Ale szkoda mi kasy. I właśnie dla takich ludzi wprost idealnym pomysłem są tatuaże minimalistyczne. Tatuowanie krótkie, więc nie zdąży się na dobre poczuć bólu. Wybór miejsc do ukrycia takiego maleństwa przed mamą czy potencjalnym szefem ogromny. No i koszt też raczej niewielki (przynajmniej porównując go do sesji całodziennej, której koszt w dobrym studio to zazwyczaj 1200 zł albo i więcej). Co więcej, takie maluszki – o ile tylko wybrało się ciekawy wzór (nie za prosty typu dwie równoległe linie i nie za skomplikowany, bo będzie zbyt „naciapane”, jak mówi moja szanowna Rodzicielka) – wyglądają naprawdę dobrze. Sami zobaczcie na poniższych zdjęciach! Sama bym się na jakiś malutki wzór pewnie skusiła, gdybym… nie była fanką pokrycia jak największej powierzchni ciała kolorowym tuszem (tak wiele pięknych rzeczy możliwych do wytatuowania, tak mało skóry, ech!).

źródła zdjęć: 1, 2
źródła zdjęć: 1, 2, 3
źródła zdjęć: 1, 2
źródła zdjęć: 1, 2
źródła zdjęć: 1, 2, 3
źródła zdjęć: 1, 2, 3, 4

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!