
KOGO WKURWIA WEGANIZM?
Co prawda moi znajomi są pokojowo nastawieni do moich poglądów (w przeciwnym razie przestaliby być moimi znajomymi – jak to śpiewał Kazimierz mój ukochany, „nie ma litości dla skurwysynów”), ale w internetach codziennie spotykam się z objawami wrogości wobec wegan. Wrogość ta manifestowana jest nienawiścią, obelgami, podważaniem sensu poglądów roślinożerców. Nie, żeby mnie akurat to bolało, raczej śmieszy, bo tacy ludzie po prostu sami robią z siebie idiotów, ale czasami zastanawiam się, co za człowiekiem trzeba być, żeby wkurwiać się o coś takiego jak czyjś wybór życiowy przejawiający się przede wszystkim w zawartości talerza.
CZYŻBY WYRZUTY SUMIENIA?
Jedna z moich licznych teorii (tak, możecie mi zazdrościć, że nie mam w życiu większych problemów, przez co mam czas na takie rozważania) głosi, że wspomnianym wyżej hejterom przeszkadza sam fakt istnienia wegan, ponieważ uświadamia im on, że sami nie są fair w stosunku do zwierzaków. Bo nie są fair, no co? Co więcej – są na tyle słabi, by nic z tym nie robić, usprawiedliwiając się, że po prostu uwielbiają smak mięsa. Kiedy jednak widzą, że ktoś inny – w przeciwieństwie do nich ma w sobie tyle samozaparcia, by z produktów odzwierzęcych zrezygnować, to mają wkurwa. Wkurw ten więc zrodzony jest z wyrzutów sumienia. Oto moja teoria numer 1, której jestem w 90% pewna.
STRACH PRZED INNOŚCIĄ
W naszym kraju ciemny lud ma taką mentalność, że jak czegoś nie rozumie, to się tego boi, a jak się boi, to pierwszy atakuje. Niestety, weganizmu niemal nikt poza weganami nie kuma, bo od urodzenia bez względu na to, że już wiadomo, że to bullshit, wbija się nam do głów, że mięsko = niezbędne białko, którego nigdzie indziej nie uświadczysz, czy, że mleko krowie = wapń.
ZBYT NISKI ILORAZ INTELIGENCJI
Czytając te wszystkie wypisywane przez wszystkożerców bzdury, które potem wrzucane są na fejsbukowy fanpejcz „Czytam mięsożernych trolli dla beki” (niewyczerpane źródło uciechy, polecam!), czasem zaczynam wątpić w ludzkość i tworzyć spiskową teorię na temat wpływu odzwierzęcych pokarmów na trwale postępujący zanik mózgu. Cóż, jakiemu inteligentnemu człowiekowi przyjdzie do głowy, żeby kogoś atakować przez jego nieszkodliwe poglądy? Takie pomysły mogą mieć chyba tylko przygłupy, którym brakuje piątej klepki. Wybaczcie słownictwo, ale taka prawda, a prawda bywa bolesna.
OBRONA
Oczywiście, jest jeszcze pewien odsetek całkiem porządnych wszystkożerców, którzy na swej drodze napatoczą się czasem na jakiegoś wojującego wegańskiego oszołoma i najzwyczajniej w świecie ich dzika nienawiść jest zwyczajną reakcją obronną. Ba, niektórzy zapewne mają po takich spotkaniach traumę (sama będąc weganką mam traumę po spotykanych co i rusz oszołomach, więc jetem w stanie to zrozumieć), przez którą obraz oszołomstwa rozciągnęli sobie na całą roślinożerną socjetę.