Jak Się Wczuć w Świąteczny Klimat?

Nie do końca dociera do Ciebie, że idą święta? Chcesz poczuć tę magię, ale… nie bardzo Ci wychodzi? Sprawdź nasze sposoby – z przymrużeniem oka – jak wczuć się w świąteczny klimat.

Są tacy ludzie, którzy po przejściu magicznego progu Święta Zmarłych, zaczynają czuć klimat świąt. Ale tak… wiecie, na maksa: 2 listopada wstają szarzy, zmęczeni i znudzeni, a 4-ego radośnie wysuwają spod kołdry stopy w skarpetkach z dzwoneczkami i pidżamę z uszami renifera. Biegną do kuchni, nucąc Last Christmas i przygotowują całej dorosłej części rodziny pierniczkową latte z ciasteczkiem. Dzieciom – obowiązkowo kakałko.

To ten typ człowieka, który pierwszy stoi w kolejce po choinkę, który zawsze czeka na Pierwszą Gwiazdkę, zna wszystkie kolędy na pamięć, a jadąc do pracy, śpiewa w samochodzie pastorałki. Rozdaje znajomym w pracy najlepszy przepis na pierniczki już w październiku, no bo muszą odpowiednio długo poleżeć! Człowiek, który z daleka pachnie cynamonem.

Człowiek, który po prostu kocha święta.

I jest ta druga część – ta, która nie do końca czuje ten klimat. Nieważne czy chce, czy wręcz przeciwnie; po prostu tego nie czuje i już. Gdzieś w okolicy grudnia, gdzieś po Mikołajkach może zacznie myśleć nad tym co położyć na stole, ale bez większego entuzjazmu.

Ja sama nie wiem, którym jestem typem. Niby wiem, że święta idą, niby lubię kupować drewniane reniferki i lampki na okno, a jakoś nie do końca umiem się za to zabrać. Moja partnerka szczebiocze o pieczeniu piernika pomidorowego, a ja po prostu nie wiem. Czujecie to, wiecie, co mam na myśli? Są te wszystkie świąteczne reklamy, ozdoby na witrynach sklepowych i już nawet pierwsze płatki śniegu, ale do mnie to jakby nie do końca dociera.

Więc chyba jestem tym drugim typem.

I właśnie dla ludzi takich jak ja, którzy nie do końca ten klimat czują, a jednocześnie chcieliby go poczuć i już, już teraz nastrajać się na Święta, mam kilka pomysłów!

Jak wczuć się w świąteczny klimat?

1) Kup mandarynki. Dużo mandarynek!

Halo, nic tak nie pachnie Świętami jak cynamon i mandarynki. Nie wiem jak wy, ale ja przez cały rok nawet o nich nie myślę; mam ochotę na banana, arbuza czy jabłko, ale mandarynki jakby wyrzucam z pamięci. Za to jak przychodzi zima… mogłabym kupować kilogramami! I tak też z reguły robię, bo jak już się jedną obierze, to z reguły kończy się po kilkunastu. Mandarynki są jak popcorn.

święta i mandarynki

2) Przygotuj sobie tę słynną pierniczkową latte, albo kakałko i zasiądź pod kocem przy sensie Kevina Samego w Domu

Brzmi jak Poradnik Singielki Jesieniary, co nie? Tylko kota na kolanach brakuje. Ja wiem, naprawdę wiem, jak kiczowato to brzmi, ale niech pierwszy rzuci obierką z mandarynki ten, który nie lubi kakałka, kocyka i Kevina. No szanujmy się. Poza tym… w prawdziwym poradniku jesieniary byłoby wino. Także ten.

Ale serio, Kevin Sam w Domu jest totalnym kluczem do Świąt!

Nikogo nie obchodzi nawet fabuła tego filmu, gra aktorska, nie odróżniamy jednej części od drugiej – i prawidłowo! Tu nie o film chodzi. Chodzi o wspomnienia. O te seanse, które X lat temu leciały w telewizji przy świątecznym śniadaniu spędzanym jeszcze z rodzinami. O coroczne śmieszki, gdy byliśmy już starsi i zakładaliśmy się z rodzeństwem czy w tym roku też będzie Kevin. O walkę w Internecie, która miała miejsce tak niedawno (rok temu? Dwa? Trzy? Niedawno :D) i która żądała powrotu Kevina na Święta. Brałam udział w tej batalii. Jestem z tego dumna.

świąteczny klimay, kakao i Kevin sam w domu

3) Grzane wino!

…jest i wino. Nie śmiejcie się.

Wracamy do punktu 2 i zamieniamy latte/kakao na grzańca. Jesteśmy 99% jesieniary (a już niedługo… zimniary? :D), a jeśli mamy pod ręką kota, to 100%.

Żarty żartami, ale grzane wino to jest totalnie to. Przyprawa do grzańca, procenty, ciepełko. Pychota i mega klimat!

4) B i g o s

Każdy ma swoje ulubione świąteczne dania. Ja z całego serca wierzę w to, że przez żołądek do serca; jeśli jakaś teza nie działa, to trzeba ją ugotować. Wtedy się sprawdzi.

Jeśli więc chcę się nastroić na Święta, to po prostu idę do kuchni (albo wysyłam partnerkę…) i gotuję wszystko to, co kocham i pamiętam z rodzinnego stołu wigilijno-świątecznego: zupę grzybową, pierogi (no dobra, tego nie robię, to kupuję…), bigos. Jestem totalnym pierogo- i bigosożercą. I pomimo tego, że jadam te dania często i niezależnie od pory roku, to jednak zawsze będą mi się kojarzyć z tymi, które przygotowywała babcia, a potem moja mama, na wigilię.

Sprawdź przepis na najlepszy wege bigos

5) Zaopatrz się w świąteczny Starter Pack

Pamiętasz, że mamy w ofercie Zimowego Boxa? To 100% jesienno-świątecznego klimatu (no dobra, 99%, bo nie ma kota…) zamknięte w jednym pudełku! (produkt jest już niedostępny)

Grzaniec? Jest, w herbacie i przyprawie.
Pierniczki? Są, w maśle orzechowym.
Orzechy kojarzące się z dziadkiem rozbijającym orzecha włoskiego butem i nazywającego samego siebie Dziadkiem Do Orzechów? Są, w wegańskiej mlecznej czekoladzie.
Latte? Jest, w kawowym batonie.
Tylko DVD Listów do M albo Kevina brakuje…

Każdy z nas na pewno ma swój sposób na Święta. Jednego nastraja odpowiednie kino, drugiego mandarynki, kolejnemu wystarczy reklama Coca Coli z ich słynną ciężarówką. Nieważne, co nas świątecznie zbliża; ważne, by spędzić ten czas bez stresu, w spokoju i z pełnymi brzuszkami.

A jeśli w Twoim nastrajaniu się choć trochę pomógł mój post i już, już rozmarzyłeś się o tym bigosie, rozkminiając, co by tu przygotować na wigilię… to słowem zakończenia przypomnę o nowym wegańskim ebooku świąteczno-imprezowym autorstwa Tofutomniam (produkt jest już niedostępny, ale na moim nowym sklepie — znajdziesz mnóstwo innych świetnych e-booków z przepisami na każdą okazję). To totalny must-have świątecznego gotowania; mamy przepis na pierogi, krokiety, kapustę z grochem, barszcz, bigos, grzybową, pierniczki, gorącą czekoladę, piernika marchewkowego, „rybę” z boczniaka… ho-ho-ho, czego tam nie ma!

____________________________________

Autorka wpisu: Martina, jedna trzecia teamu Weganizujemy, połowa Wersji Wegańskiej