CZAS NA ZMIANY!

Oto nadszedł dzień, w którym moje internetowe dziecko – Mortycja, przez największych, choć nieco złośliwych, fanów zwane Mortysią (ale przyjęło się, więc buziaczki dla niemodnych!) kończy 3 lata! Zważając na mój słomiany zapał, to wielkie brawa dla mnie, że tak długo wytrwałam na tym blogu, konsekwentnie w dodatku dążąc, by go rozwijać. Z tej okazji uznałam, że najlepszym prezentem będą wielkie zmiany (tak naprawdę to proces decyzyjny nie trwał zbyt długo, bo dostałam znak od niebios, boga czy kogo tam – akurat się zastanawiałam nad swoją domeną, gdy napisała do mnie hakierka z pytaniem o to, czy nie wolałabym mortycji na wordpressie, więc powiedziałam „bierę, panie!” i niewiele myśląc kupiłam tę domenę i ten hosting i ogarnęłam wordpressa, nad którym faktycznie się zastanawiałam!). Te zmiany to przede wszystkim właśnie ta wspomniana już własna domena i hosting (wszyscy mają hosting, mam i ja!), a więc tak naprawdę… nowy blog.  TEN BLOG. 

No dzień dobry, cześć, czołem tak w ogóle. 

picjumbo.com_HNCK5654

IDZIE NOWE, PANIE TEGO

Co się zmieni, prócz adresu i szablonu? Sama jeszcze tak naprawdę do końca nie wiem, ale z pewnością jestem żądna większej ilości „wpisów pisanych”, więc po prostu zwiększę liczbę takich wpisów kosztem tych typowo zdjęciowych, jak DIY, tatuaże, stylizacje… Wszak pisanie to mój konik. Zresztą mam zanotowanych tyle ciekawych tematów do omówienia, więc pora je wreszcie zacząć skreślać z listy, zwłaszcza, że nowych ciągle przybywa, bo takie ze mnie kreatywne dziecko.

Rzecz jasna, DIYnspiracje czy wpisy tatuażowe nie znikną tak do końca, ale będą pojawiać się może z raz na tydzień (albo to, albo to – może naprzemiennnie?). Znikną za to stylizacje – wiem, że niektórym ich brakuje, no, a poza tym od tego właśnie zaczynałam blogowanie i trochę mam sentyment, ale po prostu zupełnie się w tym nie widzę i – och, łał! – wreszcie doszłam do tego, że nie lubię (i nie umiem, co gorsza) pozować, więc nie ma się co zmuszać. Oczywiście zrobię wyjątek dla moich zwariowanych zwierzakowych kombinezonów, bo te przecież trzeba pokazać światu!

Co do samej treści wpisów, to chcę więcej pisać o weganizmie (kąsając temat z różnych stron, więc i roślinożercy się zadowolą, i roślinożercy wannabe, i także uzależnieni od mięcha nawet) – myślę, żeby tak z 1/3 moich wpisów była w takiej szeroko pojętej tematyce. Nie martwcie się jednak na zapas – nie będzie wpisów typu „zwierzątka są takie biedne” (no są, ale co tu jest do tłumaczenia?), stawiam raczej na merytorykę i pozytywne przykłady – przepisy, kulinarne inspiracje, fajne kosmetyki cruelty free itp.

Co jeszcze? Kategorie! W końcu mogę mieć normalne kategorie na blogu, a nie takie biedne zrobione z tagów, jak na blogspocie. Zaszalałam więc i podzieliłam potencjalne wpisy na tysiąc pięćset sto dziewięćset kategorii. Od razu Wam się pochwalę, jakie będą, a co – nie będę Was trzymać w niepewności! Zapowiadają się więc… (w kolejności alfabetycznej) damsko-męskie, DIY, głupotki, kulinarnie, kultura i sztuka, moda, moim zdaniem, parenting, Polaków rozmowy, przegląd internetów, tatuaże, weganizm, wrocławskie lumpeksy, zdrowie i uroda.

O właśnie! Skoro o lumpeksach już mowa – zamierzam (po raz nie wiem już który, proszę mi nie wypominać!) ogarniać 1-2 miesięcznie, na bloga (i w poszukiwaniu kolejnych kombinezonów, tych ciągle mi mało!). Bo wiem, że lubicie i sporo z Was w ten sposób trafiło na Mortysię.

Aha, no i jeszcze jedna ważna rzecz, która się zmieni – do ogarniania komentarzy wreszcie mam Disqusa! #cosięjaram

A CO ZE STARYMI WPISAMI?

Najważniejsze wpisy z pewnością będę przenosić ręcznie tutaj i na bieżąco modyfikować, dorzucać swoje trzy grosze… no po prostu aktualizować. Przy okazji pozbędę się więc nieistniejących lumpeksów i innych nieaktualnych pierdół. To też w sumie fajna okazja dla Was, żeby się zapoznać ze starymi wpisami – nawet jeśli już je czytaliście (a nóż widelec macie jakieś nowe doświadczenia czy przemyślenia w temacie?). Po pewnym czasie (gdy już ogarnę przeniesienie wpisów, więc trochę to pewnie potrwa) stary blog chyba w ogóle zniknie z otchłani internetów.

WYGLĄD

Ten dizajn (modne słowo!) bloga, który widzicie, z pewnością nie zagości tu na stałe. Na razie chciałam, żeby blog jako tako wyglądał w dniu jego prezentacji szerokiej publiczności, hehe, a miałam mało czasu, bo 2 dni (w czasie których w dodatku musiałam ogarnąć duże zlecenie, którego deadline czułam na karku). Na dłuższą metę z pewnością jakoś bardziej go dopieszczę. Może dopasuję sobie bardziej ten szablon, może popracuję nad nowym logo, a może w ogóle zmienię totalnie wszystko? Czas pokaże. Chętnie też poczytam wasze sugestie na ten temat, może pomogą w podjęciu decyzji, a na pewno nie zaszkodzą.

A MOŻE NEWSLETTER DO TEGO?

Nad tą kwestią zastanawiam się już od dłuższego czasu i pewnie gdyby nie kwestie techniczne (w których jestem totalnym nieogarem, więc jeśli pewnego dnia wejdziecie na bloga, a on będzie świecił pustką, to wcale nie dlatego, że nie zapłaciłam rachunku, tylko po prostu dlatego, że coś zepsułam!) zapewne już dawno bym go miała… No ale. Może jeszcze będzie, jak będę miała chwilę czasu, by nad tym przysiąść. Chcecie? Zapisalibyście się?

NO WŁAŚNIE – CO SĄDZICIE?

Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tych zmianach i nowym (choć w sumie bardzo podobnym do starego) wyglądzie bloga. A w prezencie na te 3-cie urodziny blogaska możecie podarować Cioci Mortysi lajeczka na fejsie i foloła na bloglovin – co by nie przegapić żadnych wpisów w przyszłości. A co tam, jeszcze hurtem możecie i na instagramie zaobserwować!

Eeee… Czy ktoś w ogóle zdołał przeczytać cały ten wpis?