Kiedy ostatnio wyszłaś ze swojej strefy komfortu?
Podobno zbiory “tam gdzie dzieje się magia” i “twoja strefa komfortu” się wykluczają… W sensie leżą w pewnej od siebie odległości i w ogóle na siebie nie zachodzą.
No i wiecie co? Jak tak człowiek sobie pomyśli o najlepszych momentach ze swojego życia, to faktycznie wychodzi na to, że one leżały trochę z dala od tej naszej strefy komfortu.
A Ty kiedy ostatnio wychynęłaś ze swojej?
Umówmy się tak – ja pochwalę się swoimi ostatnimi wyjściami ze strefy komfortu, a potem Ty – swoimi. Zgoda?
1. Zaczęłam czytać po angielsku
Zawsze bałam się, że mój angielski nie jest na tyle dobry, by czytać książki w tym języku.
Po niemal 2-óch latach mieszkania zagranicą i regularnego porozumienia się po angielsku postanowiłam spróbować. Zaczęłam od pierwszej części serii o Harrym Potterze oraz książki “Steal like an artist”.
Okazało się to prostsze niż sądziłam! I najlepsze, że to, czego nie rozumiem, wcale nie przeszkadza mi mieć frajdę z lektury!
2. Poszłam na terapię
Od dawna myślałam o tym, by pójść na psychoterapię i popracować nad pewnymi swoimi mankamentami, które utrudniają mi życie.
Dziś byłam na pierwszym spotkaniu! Było trochę momentów, gdy czułam się nieswojo, ale cieszę się, że zdecydowałam się na ten krok, i wiem, że będzie z tego coś dobrego!