
POLAKÓW ROZMOWY #28
Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.
Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:
Jacek – mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie).
Zuza – moje-niemoje dziecko (12-letnie), czyli, brzydko mówiąc, moja pasierbica.
Ewka – moja siostra.
Piątek wieczór. Patrzę – siostra się maluje.
Ja: A co ty gdzieś idziesz, że się malujesz?
Ewka: Nie wiem.
Ja: ???
Ewka: Nie wiem, czy gdzieś idę, ale maluję się na wszelki wypadek.
*
Jedziemy z Jackiem na zakupy.
Zuza: Kupcie mi coś fajnego!
Ja: Coś fajnego? Ziemniaki!
Jacek: Nooo, na długo ci starczą, bo nie zjesz od razu wszystkich.
*
Jacek wylicytował nam kolację dla dwojga w Baszcie (taka zajebista wege knajpa).
Ja: a dużo osób licytowało?
Jacek: No na to nasze dużo chętnych było, ale walczyłem jak lew.
Ja: I co, pewnie na coś liczysz?
Zuza: A ile dałeś?
Jacek: 110
Ewka: I tyle będzie warta ta noc…
*
Budzę się o 2.30 i nagle pragnę czipsów.
Ja: Chcę czipsy!
Jacek: Daj buziaka, to pójdę do nocnego po czipsy.
Ja: Ale ja chcę crunchipsy paprykowe, a w nocnym ich nie ma…
Jacek: No to pojadę ci po nie do Tesco, jak dasz buziaka.
Ja: NAPRAWDĘ?!
Jacek: No tak.
Ja: Dobra. (już się wystawiam do buziaka)
Jacek (szok): Cooo? Naprawdę chcesz żebym jechał?
Ja: No tak.
Jacek: Serio chcesz mnie teraz do Tesco wysłać?
Ja (beznamiętnie): Tak. Chcę jeść czipsy.
*
Ewka: Czuję smak imbiru w uszach.
*
Ewka ma urodziny, zrobiła wypas obiad.
Ewka: Chciałabym, żeby codziennie był dwudaniowy obiad…
Ja: Ale co, do mnie pijesz?
Ewka: Nie, jakbym do ciebie piła, to bym powiedziała „chciałabym, żeby codziennie był obiad„.
*
Ewka (ma chrapkę na leżącego w kuchni batona): Czyj to baton?
Ja: Jacka.
Ewka: A on o nim pamięta?
Ja: Nie wiem.
Ewka: To zadzwonię do niego i go zapytam, co z tym batonem. A jak powie „jakim batonem?”, to ja wtedy „co? batonem? ktoś coś mówił o batonie? po co do mnie dzwonisz?”.
Ja: (śmiech do rozpuku)
Ewka: On pewnie się zniecierpliwi i powie „o co chodzi? ja nie mam czasu!”, a ja wtedy powiem „no to nie dzwoń do mnie!”
*
Kupiłam kolejne dresy. Liczę, ile ich mam.
Ja: 6 par w sumie, no to nie aż tak dużo. Nie jest źle.
Ewka: Cooo? 6 par?! Człowieku, ja nie mam tyle wszystkich spodni, włącznie z dresami!
*
Plany na starość:
Ewka: Ja, jak będę stara, to będę miała długie włosy, aż do dupy. Taki mam plan.
Ja: Na starość to ja podejrzewam, że ty nie będziesz miała wcale włosów.
Ewka: To będę nosiła taką blond platynową perukę.
Ja: Taką chamską syntetyczną, że od razu będzie widać, że to sztuczne włosy.
Ewka: No wiadomo.
Ja: A ja na starość będę miała perukę klauna.
*
Gadamy o różnych obleśnych gestach. Pokazuję gest z dwoma palcami i językiem między nimi.
Ewka: Weeeź, to jest takie obleśne! Jakby mi jakiś facet tak zrobił, to bym mu oblała jaja wrzątkiem!
*
Ewka: No on nie jest brzydki, ale jest… hm, specyficzny.
*
Zuza: Masz ogolone pachy?
Ja: No.
Zuza: Ale przecież Ty jesteś feministką!
*
Ewka (obierając liczi): Czuję się, jakbym obierała jajo dinozaura.
*