POLAKÓW ROZMOWY #27

Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.

Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:

Jacek – mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie).

Zuza – moje-niemoje dziecko (11-letnie), czyli, brzydko mówiąc, moja pasierbica.

Ewka – moja siostra.

*

Ja (o Grażynce): Czyż ona nie jest piękna? No sama to przyznaj!

Ewka: Ja zawsze to przyznaję. Nawet jak nikt nie chce tego słuchać.

*

Ja: „Bałałajka” to śmieszne słowo.

Ewka: Ale i tak Grażynka jest najpiękniejszym zwierzątkiem. (po chwili namysłu) Nie wiem, co to ma do rzeczy…

*

Ja: A wiesz, co jest przykre? Że pieniądze, które w tym miesiącu zarobię, już wydałam…

*

Ja: Jakaś twoja koleżanka zaprosiła mnie do znajomych.

Zuza: (wymienia nazwisko)?

Ja: No. Ale ja jej w życiu na oczy nie widziałam.

Zuza: No i co, ale ona jest twoją fanką.

*

Ja: Ty byłaś teraz pierwszy raz w Vedze?

Ewka: No jeść tak. Bo byłam tam jeszcze kiedyś w ubikacji.

*

Ja: On się nie mył jeszcze po pracy.

Zuza: No i co, ale on się nie pocił, bo śnieg padał.

*

Zuza (ma odwołane zajęcia taekwondo): Ej, wiecie, jakiego mam doła? Bo ja specjalnie na tę okazję, że taekwondo, obcięłam paznokcie…

*

Ewka: W ogóle fajne pościele były w Biedronce, ale nie kupiłam, bo kosztowały 60 zł, a ja chciałam dać… hm, 15.

*

Ja: Nie zgaszaj!

Ewka: Nie mówi się „nie zgaszaj”, tylko „nie gaś”.

Ja: No wiem, ale ja w pracy muszę zachowywać mega poprawność i w ten sposób odreagowuję.

*

Ja: Weź załatw sobie więcej budów, zatrudnij pracowników i zarabiaj 10 koła miesięczne, żebym mogła być twoją utrzymanką i całymi dniami czytać książki.

Jacek: Dobra.

*

Zrobiłam pizzę.

Ewka: Ale czerstwa  na końcu.

Ja: Ona nie jest czerstwa, tylko CHRUPIĄCA.

Ewka: No to w takim razie bardzo chrupiąca.

 

[źródło zdjęcia tytułowego]

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!