POLAKÓW ROZMOWY #22

Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.

Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:

Jacek – mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie).

Siostra – moja siostra.

_

Ja (wychodząc spod prysznica): Jacek, chyba mam kleszcza! Weź sprawdź!

Jacek (po wnikliwej obserwacji): PRZECIEŻ TO JEST PIEPRZYK!!!

_

Ja: Jacek, ja tak myślałam, żebyśmy zaczęli odgruzowywać mieszkanie, trzeba się pozbyć tych wszystkich niepotrzebnych gratów…

Jacek: Czyli co, Ciebie?

Ja (przysuwam się bliżej, łapię go za rękę, patrzę mu w oczy): Kochanie… ja w ten sposób chciałam Ci delikatnie powiedzieć, że się wyprowadzasz.

_

Jacek: To mamy do wyboru – Toruń albo Hradec Kralove.

Ja: A co to Hradec Kralove?

Jacek: To w Czechach.

Ja: No wiem, ale co tam jest?

Jacek: Nie wiem, ale ładnie brzmi.

_

Jacek: TY! A gdzie jest ta moja książka „o smoku, co miał dwa chuje”? Pewnie Zuza gdzieś schowała! albo jeszcze lepiej – DO SZKOŁY WZIĘŁA DZIECIOM POKAZYWAĆ!!!

_

Jacek: rozjebałaś cały hajs…

Ja: a kto mi to udowodni?

_

 Ja: Jutro Aśka, Jacka siostra, przychodzi do nas na obiad ze swoim mężem.

Siostra: A to ja nawet nie wiedziałam, że on ma siostrę…

Ja: No ma. Starszą o 4 lata. Biła go drewniakiem po głowie.

Siostra: Aha, to wszystko wyjaśnia…

_

Ja: To może od razu kupimy Zuzie zeszyty, jak będziemy w Tesco?

Jacek: Może się wstrzymajmy, aż Zuza wróci? Ona będzie chciała sobie wybrać…

Ja: Ale ja też chciałam wybrać!

Jacek: Ale ona będzie chciała sobie wybrać okładki zeszytów!

Ja (szał): NO JA WŁAŚNIE CHCIAŁAM WYBRAĆ OKŁADKI!!!

_

Dziwne rozmowy podczas długiej jazdy autem nocą…

Ja: Jestem za tym, żeby wszystkie nazwy miejscowości były dwuczłonowe i żeby ten drugi człon rymował się z pierwszym, np. Wrocław Klocław! Tylko gorzej z tymi, które już mają nazwy dwuczłonowe, wtedy by musiały mieć czteroczłonowe, np. Środa Śląska… (po chwili namysłu) TWOJA GĄSKA! O!

Jacek: A Bydgoszcz

Ja: Bydgoszcz… hm… BYDGOSZCZ SRYDGOSZCZ! Inaczej nie da rady…

_

Mamy za sobą kilka godzin drogi, jest już ciemna noc, więc planujemy, że na następnej stacji się zatrzymamy na kawę i siku.

Jacek: O, patrz, za 5 km coś będzie, to zjedziemy!

Ja (zamykam oczy i rzekę błagalnie): BOŻE, ŻEBY TAM BYŁY FRYTKI!

Jacek: o, McDonald!

Ja: Coooo?! BÓG ISTNIEJE! WYMODLIŁAM MAKA!

_

Siostra: Kupiłam ci coś z twoim ulubionym motywem.

Ja: Z minionkami czy muminkami? W panterkę? W zeberkę? Z kotami? Liskami? Jednorożcami?

*

Podobało się? W takim razie polub mnie na fejsbuku i zaobserwuj na bloglovin, aby nie przegapić kolejnych wpisów!