
POLAKÓW ROZMOWY #29
Absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Część kolejna i z pewnością nie ostatnia.
Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:
Jacek – mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie).
Zuza – moje-niemoje dziecko (12-letnie), czyli, brzydko mówiąc, moja pasierbica.
Ewka – moja siostra.
Andy – mój przyjaciel, osobisty fryzjer i zapasowy mąż.
*
Andy: Mam pomysł, co będziemy robić, jak już cię zafarbujemy. Nauczymy się tańca hula!
Ja (śmiech): co ci przyszło do głowy, że akurat taniec hula?
Andy: Nie wiem, tak miło brzmii…
*
Ja: (…) bo się kilka dni nie myłam.
Ewka: NAPRAWDĘ?!
Ja: No.
Ewka (rozmarzona): Ale fajnie być freelancerem…
*
Ja: Musimy jakoś urozmaicić nasze życie seksualne.
Jacek: Mogę cię przelecieć śpiewając „Bogurodzicę”.
*
Ja (wcinając własnoręcznie upichconą sałatkę): Mmmm, ja to robię zajebiste sałatki, muszę to sobie przyznać. (zwracam się do Jacka i Ewki) Zresztą wy też mi to musicie przyznać. (zero odzewu) NO HALO!
*
Rozmowa o największych lękach.
Ja: Ja się najbardziej boję zjawisk niewytłumaczalnych, jakieś opętania na przykład.
Ewka (po raz kolejny prykając): Właśnie mnie dziś coś opętało, jakiś demon. I TO jest niewytłumaczalne!
*
Idę sobie z siostrą. W związku z naszymi kolorami kłaków (ja – różowo-niebieskie, Ewka – zielone) zagaja do nas jakiś koleś:
– A te włosy to macie tak zafarbowane czy to peruki?
*
Ewka (do mnie i do Jacka): Słuchajcie, słuchajcie, bo mam komunikat! Jak się już rano podupczycie… Tylko z rana, bo z rana jest najlepiej, jak jeszcze człowiek oka dobrze nie otworzy, a już kopuluje…
Jacek: Skąd ona to wie?
Ewka: Tak mi serce dyktuje. No, to jak już się podupczycie i odczekacie tak z pół godziny potem, aż Wam krew z powrotem spłynie… To mnie obudźcie, tak o 9 gdzieś.
*
Szalony plan: jeździć z Ewką taczką w OBI (w sensie jedna z nas w taczce).
Ja: A jak nas ktoś zatrzyma i będzie miał pretensje?
Ewka: To powiemy, że to ma być na zwłoki i chcemy wypróbować, czy da radę.
*
Jeździmy po Tesco na rowerze, ja i Ewka (ona prowadzi, ja na bagażniku), zatrzymuje nas ochroniarz.
Ochroniarz: Panie się dobrze czują?
Ja (serdecznie): Bardzo dobrze, proszę Pana. Jak miło, że się Pan o nas tak troszczy… (kładę mu pokrzepiająco dłoń na ramieniu)
*
Zuza: Łukasz mówi na Ewelinę Bogumiła.
Ja: Dlaczego?
Zuza: Bo się w niej zakochał.
*
Zuza: Co się tak krzywisz? Puściłaś śmierdzącego bąka?
Ewka: Nie, własne bąki mnie nie ruszają.
Ja: Wręcz wciągasz je z rozkoszą.
Ewka: Z rozpaczą.
Jacek: Z rozpaczą, że są tak ulotne?
*
Ja: Chodź Ci pokażę fajną fryzurę, jaką bym chciała mieć. Tylko nie wiem, czy by mi pasowała… (pokazuję zdjęcie)
Ewka: Nieeee, nie pasowałaby Ci. Wyglądałabyś jak PIECZARKA.
*