
DLACZEGO WEGANIE UDAJĄ, ŻE JEDZĄ MIĘSO
Wege burgery? Kotlety sojowe? Parówki wegańskie? A po co to komu? Czy weganie udają, że jedzą mięso? No trochę tak… ALE DLACZEGO?
Wege burgery… Parówki sojowe… Wegański boczek… I te inne pseudo-mięsa… Po co to komu? Dlaczego? I czy trzeba je tak nazywać? Tymi mięsnymi nazwami?
Po co wegetarianie i weganie rezygnują z mięsa, skoro potem jedzą jego nędzne zamienniki???
Od dawna mieliłam w głowie ten temat i w końcu go przemieliłam na dobre. Ze wszystkich stron! I dziś podzielę się z Wami wnioskami.
Dla lubiących oglądać i słuchać, jest film. A dla tych, którzy wolą poczytać, pod filmem jest wpis.
Powód numer 1: Tak, niektórym wege BRAKUJE mięsa
Weg(etari)anie często rezygnują z mięsa z powodów etycznych. Nie dlatego, że nie lubią mięsa. Wielu z nich lubi. Ale jednak rezygnują, bo nie chcą przyczyniać się do śmierci zwierząt.
Dla takich osób mięsopodobne zamienniki są zbawieniem! Nie trzeba rezygnować z ulubionych smaków i faktur rezygnując jednocześnie z jedzenia mięsa, a co za tym idzie – nie przykładając ręki do śmierci zwierząt.
Powód numer 2: Ułatwienie życia podczas gotowania
Większość wegetarian i wegan jadła wcześniej mięso i na mięsie uczyła się gotować. Gdy takie osoby przechodzą na weg(etari)anizm, to nie chcą uczyć się gotować od nowa i od podstaw wymyślać nowe potrawy.
Ogromnym ułatwieniem życia są wszelkie zamienniki mięsa, dzięki którym można raz dwa ugotować ulubione i znane potrawy.
Zamiennikiem mięsa nie musi tu być totalnie coś bardzo podobnego do mięsa. Może to być nawet jedynie produkt, który fakturą czy wartościami odżywczymi (białko) przypomina mięso, np. w spaghetti bolognese – czerwona soczewica zamiast mięsa mielonego.
Powód numer 3: Propaganda
Istotne jest również pokazanie przyjaciołom i rodzinie, że weganizm to nie żadne poświęcenie… Że na diecie roślinnej niczego nie tracimy, nawet ulubionych iście mięsnych smaków.
Ogrom ludzi bardzo lubi mięso. Jeśli chcemy ich przekonać do ograniczenia go lub rezygnacji, to zamiast straszyć filmami z rzeźni, lepiej poczęstować pysznym roślinnym posiłkiem, który udowodni, że i bez mięsa może być pysznie.
Sprawdź ten przepis: Wegańska lazania bolońska (lasagne bolognese)
Ta lazania to mój popisowy przepis, a moi mięsolubni znajomi nie mogą uwierzyć, że nie ma w niej mięsa! Ba, sama się kiedyś nabrałam…
A co na to językoznawcy?
No właśnie, czy można produkt roślinny nazwać kotletem? Parówką? Boczkiem?
A i owszem, potwierdzenie znajdziecie w Poradni Językowej PWN, fragment na ten temat:
„Nie jest (to) niczym dziwnym ani nowym. W nazwach tych rzeczownik nadrzędny wskazuje na rodzaj potrawy (np. na jej wygląd, sposób przyrządzania, funkcję), a jego przydawka (wegański, z łososia, sojowy itp.) na skład.”